Kłopoty turystów rozpoczęły się w niedzielny wieczór. Jak relacjonuje Gazeta Krakowska, po wejściu na Cubrynę nie byli w stanie samodzielnie zejść z tego szczytu. Byli źle przygotowani do tak trudnej wyprawy.
Cała akcja ratunkowa była wyczerpująca. Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe zostało powiadomione po godz. 22:00. Poszkodowanych udało się zlokalizować dopiero kilka godzin później. O godzinie 3:30, po ogrzaniu i napojeniu ratowanych rozpoczęto sprowadzanie przy pomocy technik linowych.
Na szczęście tym razem skończyło się tylko na lekkim wychłodzeniu i ogólnym zmęczeniu. Apelujemy jednak o rozsądne planowanie wyjść w wyższe partie Tatr. Warunki do uprawiania turystyki są trudne, a dzień coraz krótszy - podkreślają ratownicy TOPR.
Szczęśliwy finał
Jak czytamy, w poniedziałkowy poranek do akcji został włączony policyjny śmigłowiec, który przetransportował ratowników i ratowanych z Zadniej Galerii Cubryńskiej do schroniska nad Morskim Okiem.
Tatry wciąż cieszą się dużym zainteresowaniem wśród turystów, jednak wielu z nich podchodzi do sprawy bardzo lekkomyślnie. Pełne ręce roboty mają ratownicy TOPR, którzy muszą mierzyć się z brawurą i nieodpowiedzialnością turystów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.