We wtorek na profilu społecznościowym aplikacji Bolt, pojawiła się szokująca relacja jednej z klientek firmy, o czym pisaliśmy. Według relacji kobiety była ona molestowana seksualnie przez kierowcę.
Kobieta miała zamówić transport do domu. Wracała ze spotkania ze znajomymi. Niestety w czasie podróży zasnęła. Kierowca zmienił trasę i wywiózł ją na opustoszały parking, gdzie przesiadł się na tył samochodu i zaczął molestować śpiącą klientkę.
Śniło mi się, że mówi do mnie jakiś męski głos i dotyka mnie po pośladkach. Gdy się obudziłam, okazało się, że to nie był sen - napisała.
Patrzył na mnie jak jakiś psychol, we mnie rosła frustracja, a on tylko mówił "AJM SORI" - I’m sorry do cholery?! I myślał, że co? Wrócę do domu i zapomnę o tym? Cały czas czuję tę jego rękę, widzę jego twarz, jak zamykam oczy i słyszę jego głos, czuję obrzydzenie do niego, do Was jako do firmy Bolt i co najgorsze do siebie - pisała molestowana kobieta.
Kierowca w końcu odwiózł ją do domu, a firma zwróciła jej pieniądze. Sprawę nagłośnił dziennik "Fakt", który napisał do firmy.
Nasz zespół odpowiada na wszystkie zgłoszenia przesyłane w aplikacji, blokuje kierowcę na platformie Bolt, tak by nie mógł realizować już przejazdów oraz bada każdą zaistniałą sytuację. Współpracujemy z Policją przy każdej sprawie, zapewniając, żeby osoby odpowiedzialne poniosły konsekwencje - odpowiedział przewoźnik.
Policja lekceważy sprawę?
Okazało się, że kierowca wywiózł pasażerkę aż w okolice Okęcia. Gdy wreszcie dojechała do domu, zrobiła zdjęcie kierowcy, numerów rejestracyjnych i poszła na komisariat na Żytniej.
Funkcjonariuszka przyjmująca zgłoszenie zdawała się sądzić, że nietrzeźwość kobiety zwalnia sprawcę molestowania z odpowiedzialności za jego czyny. Poszkodowana usłyszała "Gdyby była pani trzeźwa, wiedziałaby pani, gdzie kierowca panią wywiózł".
Alkomat nie pokazał 0,0 promila, więc w rozumieniu policji nie można traktować mnie poważnie? Dywagowałyśmy z policjantką na temat tego, czy wypiłam o jeden kieliszek za dużo, czy za mało. Zapytałam ją w końcu, dlaczego jest niemiła. Odpowiedziała, że nie lubi ludzkiej głupoty. I jestem sama sobie winna, bo nie zamówiłam normalnej taksówki, a mają bardzo dużo zgłoszeń tego typu - powiedziała "Gazecie Wyborczej".
Gazeta poprosiła policję o komentarz w tej sprawie. - Jeżeli w czyjejś subiektywnej ocenie funkcjonariusz policji nie zachowuje się profesjonalnie podczas czynności, ta osoba ma prawo złożyć skargę. W momencie, w którym kobieta przyszła na komisariat, została przebadana alkomatem, była nietrzeźwa, w związku z tym została rozpytana na okoliczność zdarzenia - brzmiała odpowiedź kom. Marty Sulowskiej, rzeczniczki policji na Woli.