Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej, która odbyła się w środę 4 listopada apelował do Polaków, aby pozostali w domach. Jak twierdzi premier, protesty przeciwników zaostrzenia prawa aborcyjnego, które odbywają się w całej Polsce codziennie od 22 października mogą być przyczyną zwiększenia liczby zakażeń koronawirusa.
Czytaj także: Strajk Kobiet. Kaja Godek właśnie włożyła kij w mrowisko. Zobacz, co zapowiedziała
Ponieważ według analiz specjalistów z Uniwersytetu Warszawskiego każdego dnia wzrost liczby zakażeń na skutek protestów ulicznych może wynosić ok. 5 tys. osób każdego dnia. Po miesiącu możemy mieć ok. 150 tys. osób więcej niż mielibyśmy gdyby każdy trzymał się tych zasad, które określamy - mówił na środowej konferencji premier Morawiecki.
We wtorek w mediach pojawiła się analiza modeli Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego. Naukowcy z ICM UW swoją prognozę przygotowali w dwóch wariantach z wyższą i niższą transmisyjnością w miejscach publicznych.
Tymczasem dzień przed wypowiedzią premiera ICM UW na swojej stronie wydało komunikat, w którym czytamy, że "nieuprawnionym stwierdzeniem" jest powoływanie się na ich modele przy podkreślaniu wpływu protestów na wzrost zakażeń w Polsce.
W obecnym stadium rozwoju modelu nie jesteśmy metodologicznie przygotowani, aby uwzględnić w sposób odpowiedzialny tego typu zgromadzenia jako odrębny czynnik. W związku z powyższym nieuprawnione jest stwierdzenie, że z modelu ICM UW wynika, iż protesty uliczne mogą zwiększyć liczbę stwierdzonych przypadków z 25 tys. na 31 tys. - czytamy w komunikacje ICM.
Czytaj także: Kaczyński odwiedził grób. Towarzyszyli mu członkowie PiS
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.