Denis Gorin, seryjny morderca i kanibal, którego boją się mieszkańcy Sachalina, wyszedł z więzienia. I zaraz trafił na ukraiński front, bo został ułaskawiony przez Władimira Putina. Sęk w tym, że zabójca został ranny i wrócił do domu, leczy się w szpitalu w Jużno-Sachalińsku. Co będzie potem?
Czytaj także: Putin chce skończyć wojnę? Zaskakujące doniesienia
Od dwóch dekad Gorin jest koszmarem mieszkańców Sachalina. W 2003 roku po raz pierwszy pojawił się w policyjnych kartotekach i do dziś służby zebrały pokaźny materiał na jego temat. Skazano go za cztery morderstwa, choć był i jest podejrzewany o trzynaście. Szczątki swoich ofiar trzymał w lodówce i je powoli zjadał.
Władze Federacji Rosyjskiej uznały, że będzie idealnym materiałem na żołnierza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosji brakuje żołnierzy i brakuje chętnych, by ginąć z bronią w ręku za Władimira Putina. Ten mniej chętnie sięga po mieszkańców, więc do armii bierze się kogo tylko można. Tak ułaskawiony został okrutny morderca i kanibal z Sachalinu, niejaki Denis Gorin.
44-latek nie załapał się rok temu do Grupy Wagnera, ale już w tym roku do służby się nadawał. Dostał mundur, broń i wysłano go na front. Skazany został za cztery morderstwa i kanibalizm, ale ludzie znający sprawę oraz jego sąsiedzi z miasta Aniwa twierdzą, że zabił co najmniej 13 osób, w tym dziewczynkę.
Opisy zbrodni Gorina są wprost szokujące. Był sądzony trzykrotnie. Po raz pierwszy - w 2003 roku za morderstwo. Jego sąsiedzi twierdzą, że Denis Gorin wraz z bratem Jewgienijem zjedli zmarłego, który był ich znajomym. Po siedmiu latach odsiadki był wolny i znów zabijał. A potem zajadał się szczątkami swoich ofiar.
Cała jego lodówka była pełna ludzkiego mięsa - donoszą lokalne media.
W 2018 roku sąd skazał go na 22 lata więzienia i pobyt w kolonii karnej o podniesionym rygorze. W trakcie przeszukania jego domu bracia Gorin pokazali śledczym dół, w którym zakopano szczątki ofiar. Ale nie czterech, tylko co najmniej dwunastu lub trzynastu. Odsiedział kolejne pięć lat, by wyjść na wolność i ruszyć na wojnę. Tam został ranny.
W sieci pochwalił się nawet zdjęciem w mundurze i z literką "Z" oraz charakterystyczną wstążką. Takich "żołnierzy" Rosja wysyła dziś na front i takimi dysponuje. Ich los jest generałom obojętny, to przecież tylko mięso armatnie. Ludzie na Sachalinie się boją i nie wiedzą, co będzie, gdy Denis Gorin odzyska wolność.
W myśl specjalnych przepisów, skoro przeżył wojnę i odniósł rany, może wrócić do domu i nie trafi znów za kraty. Kogo zabije tym razem? Miejscowi zapewniają, że nikogo, bo sami wymierzą mu sprawiedliwość. Nikt nie ma wątpliwości, Gorin musi zapłacić za zbrodnie. Bliscy i krewni ofiar są gotowi, by pomścić ludzi zabitych przez 44-latka.
Prokremlowskie media zignorowały wiadomość o ułaskawieniu kanibala. Informacje o nim pojawiały się tu i ówdzie na portalach społecznościowych. Na ludziach zrobiło to wrażenie, choć im dalej od Sachalina i realnego zagrożenia, tym mniejsze. Ktoś napisał tak: "Kanibal ułaskawił kanibala, czemu się dziwicie?" I to chyba najlepszy komentarz.