W nocy z 9 na 10 lipca w Borowcach doszło do przerażającej zbrodni. 52-letni Jacek Jaworek z zimną krwią zamordował 44-letniego brata Janusza, szwagierkę Justynę i 17-letniego bratanka.
Krzysztof Jackowski uważa, że Jacek Jaworek nie żyje
Poszukiwania zabójcy trwają, ale nadal jest on nieuchwytny. Krzysztof Jackowski przeczuwa, że Jacka Jaworka nie uda się odnaleźć żywego.
Ciężko jest mówić o przeczuciach, gdy nie mam żadnej z jego rzeczy. Wtedy byłoby łatwiej, mam jednak przeczucie, że on nie żyje. To już moja druga wizja, która to potwierdza - powiedział "Faktowi" jasnowidz z Człuchowa.
Nie znam tamtych rejonów, ale skojarzyła mi się taka rzecz. Jak szedł, to miał zakrwawioną rękę, miał krew ofiar na ręku albo ranę dokładnie powyżej nadgarstka. Szedł, ale nie uciekał. Był pewny siebie i doszedł do wysokiej trawy lub trzcinowiska. Przy trzcinach jest najczęściej woda lub bagno. Mógł wejść do wody lub właśnie w tym trzcinowisku ze sobą skończyć - dodał.
Jackowski przypomniał również o swojej pierwszej wizji dotyczącej Jacka Jaworka. Wtedy również uważał, że 52-latek nie żyje, a jego ciało może być przy żwirowni.
W moim pierwszym przeczuciu mówiłem o żwirowisku. I to nadal może być blisko tego miejsca. Na pewno z lewej ręki ciekła mu krew. Poszedł w kierunku właśnie tej wysokiej trawy. Czy tam ze sobą skończył? Na to wygląda. Czy miał ze sobą broń? Uważam, że tak - stwierdził.
Zdaniem jasnowidza ciała Jacka Jaworka należy szukać w pobliżu miejsca zbrodni. "Jeżeli on sobie coś zrobił, to wielka wędrówka nie miała sensu. To nawet nie było kilka kilometrów. To jest blisko Borowców" - tłumaczy Jackowski.
Zobacz także: Nagranie z Zamościa. Policja publikuje wizerunek podpalacza
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.