Tragedia miała miejsce latem, a rozegrała się w Puławach (woj. lubelskie). Pracownicy jednej z miejscowych firm usłyszeli przerażający kobiecy krzyk. Natychmiast wyjrzeli za okno, a ich oczom ukazał się widok, który będzie trawił ich do końca życia.
46-letni Ion B. wyciągnął 26-letnią Maję na balkon. Para szarpała się, a świadkowie obserwujący zdarzenie z drugiej strony ulicy zaczęli krzyczeć, by mężczyzna puścił kobietę. Część z nich wyciągnęła telefony i zaczęła nagrywać to, co się dzieje, by spłoszyć i odwrócić uwagę atakującego.
Jednak Ion był w amoku i krzyki nie powstrzymały go. Zaciągnął Maję z balkonu do pomieszczenia, gdzie zaczął zadawać ciosy nożem. Udało mu się kilkadziesiąt razy wbić ostrze w ciało młodej kobiety. Świadkowie zdarzenia ruszyli na miejsce, jednak nie udało im się ani powstrzymać Iona, ani uratować Mai.
Do Sądu Okręgowego w Lublinie trafił właśnie akt oskarżenia w jego sprawie. Jaki był motyw tej przerażającej zbrodni? Jak podaje "Fakt" Ion B. zaatakował, bo nie dostał wypłaty.
Maja pracowała w agencji zatrudniającej obcokrajowców. Ion B., który pochodzi z Mołdawii, sprawiał kłopoty firmie już od dłuższego czasu. Współpracę zakończono, na pieniądze miał poczekać dodatkowe 6 dni. Chciał dostać wypłatę na teraz. Dlatego brutalnie zamordował.