Pożar wybuchł w momencie dolewania paliwa na jeziorze Śniardwy między Wyspą Pajęczą a Niedźwiedzim Rogiem. Na pokładzie znajdowały się cztery osoby, które zostały zabrane z płonącej łodzi przez żeglarzy przepływających obok.
Dwie poparzone osoby przejęli jeszcze na jeziorze nasi ratownicy. Na brzegu przekazano je załodze karetki kołowej i Lotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu - powiedział dyżurny MOPR w Giżycku Radosław Wiśniewski.
Trzy osoby trafiły do szpitala. Jedna jest w ciężkim stanie. Jak przekazała PAP policja, ranny został przetransportowany helikopterem do szpitala w Ełku.
Ludzie płynący tą łodzią są grupą znajomych, prawdopodobnie to turyści. Jak przekazali później strażacy, najbardziej poszkodowana osoba miała poparzenia drugiego i trzeciego stopnia.
Czytaj także: Na oczach ojca zaszczepił 9-latkę na COVID
Łódź miała około ośmiu metrów długości, a akcja gaszenia pożaru trwała około dwóch godzin. W akcji gaśniczej uczestniczyła straż PSP z Pisza oraz OSP z Mikołajek i Rucianego-Nidy. Później spaloną łódź przetransportowano do Niedźwiedziego Rogu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.