Policja przygląda się pozwoleniu na broń Zbigniewa Ziobry po jego kontrowersyjnych wypowiedziach - informuje "Fakt". Były minister sprawiedliwości, który nie stawił się na posiedzeniach komisji śledczej ds. Pegasusa, wywołał burzę, mówiąc o swoim arsenale broni. Stwierdził, że nie będzie chciał zrobić krzywdy policjantom i nigdy nie przyszłoby mu to do głowy.
"Choć muszę powiedzieć, że dysponuję arsenałem rozmaitych jednostek broni, więc pewnie dałbym radę" - wypalił nagle były minister sprawiedliwości.
W 2023 roku media donosiły, że u Ziobro zauważono broń. Miał ją podczas składania wieńca pod tablicą upamiętniającą zmarłych górników. Wówczas przekonywał, że ma status pokrzywdzonego w sprawie o zlecenie zabójstwa i wystąpił o pozwolenie na posiadanie broni, ponieważ każdemu obywatelowi ono przysługuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbigniew Ziobro straci pozwolenie na broń? Prawnik stawia sprawę jasno
Prawnik Mateusz Mickiewicz wyjaśnił "Faktowi", że pozwolenie na broń wydaje organ policji, jeśli potencjalny użytkownik nie stanowi zagrożenia dla siebie i innych. Taka osoba powinna przedstawić też powód posiadania broni. Jeśli posiadacz broni może stanowić zagrożenie, artykuł 18 ustawy o broni i amunicji wskazuje, że pozwolenie może być cofnięte.
Przepisy zawierają katalog przesłanek negatywnych wydania pozwolenia na broń, w tym wskazują na zaburzenia psychiczne, czy uzależnienie od alkoholu i substancji psychoaktywnych - dopowiada prawnik w rozmowie z "Faktem".
Na słowa Ziobry zareagował minister Tomasz Siemoniak. Podkreślił, że policja musi dokładnie przeanalizować wypowiedzi byłego ministra. - Poprosiłem o analizę, bo uważam, że taka wypowiedź nie może przejść bez echa, bo policja musi tu mieć wiedzę - powiedział Siemoniak w rozmowie z Wirtualną Polską.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.