Donald Trump uczestniczył w piątek w wiecu wyborczym w Michigan. Podczas swojego wystąpienia wygłosił bardzo śmiałą tezę, która wywołała kontrowersje w całych Stanach Zjednoczonych. Zdaniem prezydenta amerykańscy lekarze czerpią zyski ze zgonów spowodowanych koronawirusem.
Wiedzcie, że nasi lekarze zarabiają więcej pieniędzy, jeśli ktoś umrze z powodu zakażenia koronawirusem - powiedział Donald Trump, cytowany przez "New York Times".
Czytaj także: Lockdown. Co konkretnie oznacza? Jakie restrykcje?
Na słowa, które wypowiedział prezydent USA, nie ma żadnych dowodów. Teza została wygłoszona w bardzo niefortunnym momencie, gdy liczba dziennych zakażeń w USA przekroczyła 100 tysięcy.
Czytaj także: COVID-19, grypa, przeziębienie. Jak odróżnić objawy?
Szybko zareagowały środowiska lekarskie. Lekarze i organizacje medyczne są oburzone i chwalą pracę wszystkich pracowników służby zdrowia w kraju. Podkreślają, że codziennie stają oni do walki z koronawirusem, ryzykując życie swoje i najbliższych. Podsumowują, że te oskarżenia są bezpodstawne.
Zamiast nas atakować i rzucać bezpodstawne zarzuty lekarzom, nasi liderzy powinni postępować zgodnie z nauką i zachęcać do przestrzegania zasad zdrowia publicznego, które znamy - powiedziała Susan R. Bailey, prezes Amerykańskiego Towarzystwa Medycznego.
Stany Zjednoczone są krajem najbardziej dotkniętym pandemią koronawirusa. Od jej początku zanotowano tam ponad 9 milionów zakażeń, co stanowi 20 proc. wszystkich przypadków na świecie. Niestety niespełna ćwierć miliona Amerykanów zmarło.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.