Grzegorz Wierzchowski do sierpnia ubiegłego roku był kuratorem łódzkiej oświaty. Rozgłos zyskał po swojej wypowiedzi w TV Trwam, gdzie nazwał społeczność LGBT wirusem groźniejszym od SARS-CoV-2. Trzy tygodnie później pożegnał się ze swoim stanowiskiem, jednak nie z powodu porównywania ludzi do zabójczych wirusów.
Jesteśmy na etapie wirusa, ale myślę, że ten wirus LGBT, wirus ideologii jest znacznie groźniejszy, bo to jest wirus dehumanizacji społeczeństwa - grzmiał latem ubiegłego roku Wierzchowski na antenie TV Trwam.
Okazuje się jednak, że zanim Wierzchowski zabrał głos w telewizji, jego dymisja planowana była wcześniej. Skargi miały napływać ze strony sfrustrowanych rodziców czy nauczycieli. Skarżyli się też samorządowcy, którym nie podobała się współpraca z kuratorem, brak komunikacji oraz usuwanie i tworzenie nowych szkół.
Czytaj także: Nowa manipulacja "Wiadomości". Słupki TVP hitem sieci
Decyzją ówczesnego szefa MEN na wniosek wojewody łódzkiego, Wierzchowski pożegnał się ze stanowiskiem. Wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński mówił w sierpniu, że były kurator został usunięty ze względów merytorycznych i jego sposobu pracy, a nie ze względu na słowa o LGBT. Wierzchowski dostał kolejne zadanie, również związane z resortem edukacji.
Były kurator łódzkiej oświaty ma zasiąść w komisji sprawdzającej wiedzę w podręcznikach szkolnych. Pomysł ten MEN zaczął realizować w ubiegłym tygodniu. Celem sprawdzenia podręczników jest weryfikacja wiedzy przekazywanej uczniom. Wierzchowski ma być w składzie podzespołu ds. podręczników do historii oraz wiedzy o społeczeństwie. Nie wszystkim się to spodobało. Do ministra edukacji Przemysława Czarnka zaapelował Tomasz Trela, poseł Lewicy.
Żądamy w stosunku do ministra Czarnka, aby odwołał tego szkodnika polskiej szkoły, aby pozbył się go raz na zawsze z zasobów ministerstwa edukacji. Ktoś, kto nie szanuje ludzi, ktoś, kto ludzi nazywa wirusem, ktoś, kto ludzi nazywa wirusem gorszym niż koronawirus, nie może pracować na rzecz polskiej edukacji. Nie może pracować na rzecz polskiej oświaty, nie może współpracować z młodzieżą, bo on najzwyczajniej w świecie się do tej pracy nie nadaje - apelował wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela.