FBI opublikowało niespotykane dotąd mrożące krew w żyłach zdjęcia. Jak donosi Fox News, są kolejnym dowodem w sprawie seryjnego mordercy z Alaski, Israela Keyesa,
Rysunki znaleziono po jego łóżkiem w celi, tuż po tym jak popełnił samobójstwo w 2012 roku. Israel oczekiwał wtedy na proces w sprawie trzech brutalnych morderstw, których się dopuścił. Po odnalezieniu rysunków, które przedstawiają 11 czaszek, śledczy zaczęli podejrzewać, że ofiar mogło być właśnie 11.
Te czaszki są wykonane krwią i znaleziono je pod łóżkiem w celi więziennej. Jedna z nich mówi: "Jesteśmy jednością"... Uważamy, że 11 to całkowita liczba ofiar - powiedziała agentka specjalna FBI Jolene Goeden.
Zobacz także: Twierdzi, że zabił 500 kobiet. Historia seryjnego mordercy
FBI pokazało także kilka "skrzynek zabójcy" należących Keyesa. Były to skrzynie pełne broni, zacisków, lin i innych przedmiotów, których używał podczas zbrodni. Policja odnalazła kilka z nich w różnych częściach kraju. Podejrzewa jednak, że może istnieć więcej takich skrytek.
Według śledczych Israel wykonał takie skrytki, aby móc mordować na terenie całego kraju. Nie chciał przewozić podejrzanego sprzętu ze sobą, w razie jakby miała go zatrzymać chociażby kontrola drogowa. Podejrzewa się, że w pozostałych skrzyniach mogą być dowody innych zbrodni.
Israel Keyes w latach 2001–2012 brutalnie zgwałcił i zamordował dwie kobiety. Oprócz tego zabił także partnera jednej z nich. Jego zeznania trwały ponad 40 godzin. Twierdził, że od lat prowadzi podwójne życie, ale nigdy nie przyznał się ilu zabójstw dokonał. Śledczy twierdzą, że może być łącznie 11 ofiar, które pochodzą ze stanów Waszyngton, Floryda, Kolorado lub Maine.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.