Przypomnijmy, że do tragicznych w skutkach wydarzeń doszło 28 maja podczas próby powstrzymania wtargnięcia grupy migrantów na teren Polski. Jeden z migrantów pchnął polskiego żołnierza nożem w okolice klatki piersiowej. Wojskowy zmarł we czwartek 6 czerwca w szpitalu w Warszawie.
W związku z tym tragicznym wydarzeniem do Ministerstwa Spraw Zagranicznych wezwany w trybie pilnym został chargé d’affaires Republiki Białorusi Aleksiej Ponkratienko.
We wręczonej mu nocie protestacyjnej Polska stanowczo domaga się zaprzestania prowokacji na granicy polsko-białoruskiej i organizowania ruchu migracyjnego. Wobec faktu, że do przestępstwa doszło po polskiej stronie granicy, a także w związku z prowadzonym przez prokuraturę śledztwem, MSZ domaga się również zidentyfikowania i wydania podejrzanego o morderstwo polskiego obywatela – czytamy na stronie ministerstwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do sprawy odniósł się też Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski.
Gdy ktoś na dzidzie umieszcza nóż i uderza przez granicę państwową funkcjonariusza polskiego państwa, to nie jest żadnym uchodźcą tylko zwykłym bandytą. (...) Żądamy, aby władze białoruskie ustaliły tożsamość tego mordercy i wydały go polskim władzom w ramach toczonego już przez nasze Ministerstwo Sprawiedliwości śledztwa - powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Zmarły żołnierz miał na imię Mateusz. Miał 21 lat i był szeregowym 1. Warszawskiej Brygady Pancernej. Śmierć wojskowego potwierdziło Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. - Mateuszu, Nasz Bracie w służbie, wypełniłeś słowa roty przysięgi. Spoczywaj w pokoju - podało DGRSZ w komunikacie w mediach społecznościowych.
We wszystkich jednostkach podległych Ministerstwu Obrony Narodowej na znak żałoby flagi zostały opuszczone do połowy masztu.