Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

"Musiała być w dramatycznej sytuacji". Sąsiad Izabeli P. zabrał głos

33

Po 11 dniach akcji poszukiwawczej z udziałem setek policjantów, strażaków i innych służb zaginiona Izabela P. we wtorek 20 sierpnia zgłosiła się do domu znajomych w Bolesławcu. "Fakt" skontaktował się z sąsiadem rodziców 35-latki z Kruszyna. - Jeśli sama zniknęła, to musiała być w dramatycznej sytuacji - powiedział w rozmowie z gazetą.

"Musiała być w dramatycznej sytuacji". Sąsiad Izabeli P. zabrał głos
Sąsiad zabrał głos w sprawie odnalezionej Izabeli P. (PAP, Policja)

Przez 11 dni poszukiwania Izabeli P. były prowadzone na ogromną skalę, zaangażowano w nie wszystkie służby. Finalnie kobieta sama we wtorek 20 sierpnia przyszła do domu swoich znajomych w Bolesławcu.

- Oni powiadomili służby, na miejsce przyjechali funkcjonariusze policji, którzy wezwali zespół ratownictwa medycznego, aby sprawdził jej stan zdrowia - wyjaśniła w rozmowie z radiem ZET prok. Ewa Węglarowicz-Makowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.

Izabela P. złożyła oświadczenie na policji, że nie została przez nikogo uprowadzona, ani nie była przetrzymywana. Ponadto przeszła badania w szpitalu, ale zdaniem lekarzy prokuratura nie może jej jeszcze przesłuchać w charakterze świadka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Matka Iwony Wieczorek ujawnia, że córka jej się śni

Sąsiad o sytuacji Izabeli P.: Wiedzieliśmy, że w tym małżeństwie nie dzieje się dobrze

To co się działo z panią przez 11 dni dziś jest niewiadome i na chwilę obecną nie możemy udzielić żadnych informacji w tym zakresie, dlatego że tu konieczne jest przesłuchanie pani Izabeli P. w charakterze świadka. Takie przesłuchanie dzisiaj nie jest możliwe z uwagi na to, że po przebadaniu lekarz stwierdził, iż ta czynność nie może się dzisiaj odbyć – informowała prok. Ewa Węglarowicz-Makowska w rozmowie z TVP3.

"Fakt" dotarł do sąsiada rodziców Izabeli P. - Jeśli sama zniknęła, to musiała być w dramatycznej sytuacji. To bardzo dobra dziewczyna, kocha rodziców i jest z nimi mocno związana - mówił w rozmowie z "Faktem" Henryk Szymański ze Starej Rudnej, który zna kobietę od dziecka. - Ona zawsze z daleka wołała dzień dobry, uśmiechała się, no nic złego o niej nie mógłbym powiedzieć – dodawał.

Wiedzieliśmy, że w tym małżeństwie nie dzieje się dobrze, bo zawsze przyjeżdżała do rodziców sama, a bywała u nich często. Ja podejrzewam, że ona chciała uciec od tego męża. Słyszałem, że sprawa rozwodowa to już nawet w toku była, a ponieważ ona, jej rodzice i mąż należą do Świadków Jehowy, to na pewno nie było to łatwe do przeprowadzenia – mówił w rozmowie z "Faktem" mężczyzna.
Autor: PAA
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Kłopoty byłego reprezentanta Polski. Został zatrzymany przez CBA
Patent na zamrożone szyby w aucie. Zapomnij o skrobaniu
Nie żyje Jaromir Netzel. Był znanym adwokatem i prezesem PZU
Ten trik pozwoli ci zaoszczędzić pieniądze. Wystarczy śrubokręt
Medytowali ze zwłokami, by zyskać supermoce. Policja odkryła 12 ciał
TVN odwoła się od kary KRRiT. "To godzi w wolność słowa"
Leśnicy przeszukują lasy. Chodzi o groźne szkodniki
Jak zrobić czarny czosnek? Przepis na niezwykły dodatek do dań
Tak odstraszysz gołębie z balkonu. Prosty i skuteczny sposób
Uderzyła w Ukrainę. Miasto zaatakowane międzykontynentalną rakietą balistyczną
W PRL-u dzieci się nim zajadały. Poznaj przepis na kultowy przysmak
TVN ukarany przez KRRiT za reportaż o o. Tadeuszu Rydzyku
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić