O sprawie pisze teraz portal "The Mirror". 23-latka sama nadała sobie pseudonim "bimbo", którym chętnie się posługuje. Prowadzi konto na Instagramie, gdzie aktualnie obserwuje ją już ponad 56 tysięcy internautów. Liczba ta wciąż się zwiększa.
Czytaj więcej: Zrobił sobie nowe zęby w Turcji. "Koniec z Photoshopem"
Ma ogromne piersi. Musiała kupić nowy, większy samochód
Amber May wydała do tej pory 70 tysięcy funtów (ponad 363 tysiące złotych) na różne zabiegi z zakresu chirurgii plastycznej. Wśród nich można wymienić nie tylko pięć operacji powiększania biustu, ale również brazylijski lifting pośladków, dwie korekty nosa oraz botoks na twarzy.
23-latka twierdzi, że jej piersi ważą obecnie tyle, co dwie standardowe cegły. Są tak duże, że nie mieszczą się nawet w jej dawnym samochodzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Moje cycki ograniczają mnie w niektórych rzeczach, takich jak ćwiczenia i wiązanie sznurowadeł. Trudno mi znaleźć pasujące ubrania. Musiałam nawet kupić większy samochód, żeby się w nim zmieścić - powiedziała.
Pomimo tych niedogodności, Amber nie zamierza przestać powiększać biustu. Już ma nawet umówioną kolejną operację w Belgii. Zabieg będzie kosztować 30 tysięcy funtów (ponad 155 tysięcy złotych).
"Trudno znaleźć chirurga, który zrobi implanty jeszcze większe, niż mój obecny rozmiar. Jest tylko kilku specjalistów na świecie, mogących się tym zająć" - zdradziła.
Większość fanów i obserwujących kocha moje cycki. Ale często dostaję komentarze od trolli, że posunęłam się za daleko lub że piersi niebawem eksplodują. Po prostu je ignoruję - wyznała.