26-latka opisała w sieci, że jej mąż Matt wybrał się na mecz rugby z kolegami do miasta oddalonego o kilka godzin od domu. Ostatni raz rozmawiali przez telefon koło północy. Następnego dnia małżonek przestał odpowiadać na wiadomości.
Pomyślałam, że to trochę dziwne, ale założyłam że pewnie ma kaca i dlatego nie odpisuje – podkreśla Caldwell.
Podejrzewała, że małżonek ma kaca. Prawda okazała się dużo gorsza
Minęło jednak kilka godzin, a mąż dalej nie odpowiadał. Dzięki lokalizatorowi znajomych na Snapchacie kobieta potwierdziła, że znajomi Matta wciąż są w tym samym miejscu.
Wtedy pomyślałam, że może zaginął, a oni nie chcą mnie niepokoić – stwierdziła 26-latka.
Prawda okazała się jednak dużo gorsza. Tego samego dnia Bonnie otrzymała SMS-a od szwagra. Kiedy poszła go odwiedzić, usłyszała, że jej mąż nie żyje.
Powiedzieli mi, że koło miejsca, gdzie się zatrzymali, było strome urwisko. Matt udał się w tamtą stronę za potrzebą. Źle jednak ocenił odległość i spadł na sam dół – opisuje Caldwell.
Opublikowała w sieci nagranie. "Mam mroczne poczucie humoru"
Kobieta opublikowała w mediach społecznościowych film, na którym przybliża całą sytuację. Na niecodziennym nagraniu gra skoczna muzyka, a na wiadomość o śmierci męża Bonnie nałożyła rozrywkowy filtr.
Mam mroczne poczucie humoru. Pozwala mi radzić sobie z bardzo trudnymi sytuacjami – wyjaśnia 26-latka.
Obejrzyj także: Zabójstwo blogerki Gabby Petito. Śledczy z USA ujawnili przyczynę śmierci