W niedzielę na poboczu drogi z Hilarowa do Tarzec (gmina Jarocin) stał "zaparkowany" samochód osobowy, a w środku, z głową opartą o kierownicę, siedział kierowca. Przejeżdżające obok niego małżeństwo sądziło, że mężczyźnie coś się stało.
Gdy para zatrzymała się, żeby udzielić kierowcy pomocy, okazało się, że ten jest kompletnie pijany. Od mężczyzny czuć było woń alkoholu, a na siedzeniu pasażera leżały opróżnione butelki.
Przypadkowy kierowca wyciągnął więc kluczyki ze stacyjki i zadzwonił po policję. Jak relacjonują mundurowi, zamroczony 63-latek nie krył zdziwienia widokiem policjantów. - Unosząca się woń alkoholu, problemy z wyjściem z pojazdu i utrzymaniem się na nogach były podstawą do przeprowadzenia badań stanu trzeźwości kierowcy - czytamy.
Kierowca wydmuchał 3 promile
Wynik, który pojawił się na wyświetlaczu przyrządu do pomiaru alkoholu w wydychanym powietrzu wykazał, że mężczyzna ma w sobie 1,44 mg/l, co daje 3 promile w organizmie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kierujący renault wykazał się skrajną nieodpowiedzialnością i usłyszy zarzut z art. 178a kk. Za popełnione przestępstwo grożą mu 2 lata pozbawienia wolności. Mężczyzna straci też uprawnienia do kierowania na okres minimum 3 lat oraz poniesie dotkliwe konsekwencje finansowe – informuje asp. sztab. Agnieszka Zaworska, oficer prasowy policji w Jarocinie.
Choć trudno w to uwierzyć, w ciągu zaledwie kilku dni na gorącym uczynku przyłapano kilku kierowców, którzy mieli 3 promile w wydychanym powietrzu.
W czwartek, 4 października na warszawskiej Woli pijany kierowca uszkodził trzy samochody, w tym pojazd ekipy filmowej. 29-latek wydmuchał blisko trzy promile, podobnie jak 32-letni kierowca z powiatu rybnickiego, który przyjechał do sklepu w miejscowości Jankowice, bo chciał... kupić więcej alkoholu.
W takich sytuacjach bezcenna jest reakcja przypadkowych świadków, którzy uniemożliwiają pijanemu kierowcy dalszą jazdę.