Żuławska "hogzilla" pokonana - napisali myśliwi z Koła Łowieckiego Hodowca z Gdańska i wrzucili do sieci zdjęcie gigantycznych rozmiarów odyńca. Przy martwym dziku dumnie pozował pan Marcin, który upolował zwierzę. Na komentarze nie musiał długo czekać.
"Hogzilla" to pseudonim jaki lokalni myśliwi nadali dzikowi jeszcze przed śmiercią. "Hog" w języku angielskim oznacza wieprza, a zwierzę, którego zabiciem chwali się jeden z myśliwych mogło według ich wyliczeń warzyć nawet ponad dwieście kilogramów.
Rozmiary zwierzęcia, jako trofeum mogą zagwarantować myśliwemu "strefę medalową" - zachwala portal Trójmiasto.pl, ale prezes Koła Łowieckiego Hodowca dodaje, że na razie nie wiadomo, ile tak naprawdę waży zabity dzik, bo w związku z procedurami dotyczącymi choroby ASF, czyli afrykańskim pomorem świń, myśliwi nie mają do zwierzęcia dostępu.
Mimo to, zdjęcie opublikowane na profilu myśliwych podzieliło już internautów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Myślistwo to pochwała zabijania. Naprawdę rozumiem to, że zwierzęta należy czasem eliminować z powodu choroby, ale zabijania dla przyjemności już nie. Przykro oglądać takie obrazki. Chwalić się tym? Żenada.
Pisze pod tekstem na portalu Trójmiasto.pl jeden z komentujących, a inny dodaje:
Zakładam że 90 proc. piszących tu komentarze hejtujące myśliwego, w lodówce ma szyneczki, kiełbaski, paszteciki i paróweczki.
Pojawiają się też wątpliwości co do faktycznych rozmiarów zabitego zwierzęcia: "Dzik jest normalnych rozmiarów, to kwestia perspektywy. Myśliwy siedzi z 2 metry za tym dzikiem, więc dzik wydaje się większy niż jest w rzeczywistości" - czytamy pod postem.
Po burzy w internecie na profilu koła łowieckiego administratorzy ograniczyli możliwość komentowania posta i zmienili drastyczne zdjęcie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.