Na emeryturze żyła tragediami. Jako matka otrzymała aż dwa ciosy

W środę napłynęła do nas bardzo smutna informacja. Jak przekazał rzecznik gwiazdy, Tina Turner zmarła "spokojnie, po długiej chorobie w swoim domu w Kusnacht niedaleko Zurychu w Szwajcarii". Komunikat o jej śmierci zamieszczono również na oficjalnym profilu Turner w mediach społecznościowych.

Czytaj także: Nie żyje Iwan Kuzminski. "Nie mógł się pogodzić"

Tina Turner była legendą, która przetarła szlak w muzyce rockowej dla wielu kobiet, zarówno białych, jak i czarnych. Jej życie nie było jednak usłane różami. Artystka mierzyła się z wieloma tragediami. W 2018 roku pochowała pierwszego syna - Craiga - a cztery lata później zmarł jej drugi syn, Ronnie Turner.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Cały czas borykała się także z problemami zdrowotnymi. Aż trzykrotnie była na granicy życia i śmierci. Trzy tygodnie po ślubie doznała udaru mózgu, po którym musiała na nowo uczyć się chodzić. Trzy lata później usłyszała okrutną diagnozę: rak jelita grubego. Konieczna była chemioterapia.

Czytaj także: Grób Zbigniewa Wodeckiego w rocznicę śmierci. Widok chwyta za serce

W następstwie choroby artystka musiała walczyć także z nadciśnieniem. Kolejne komplikacje doprowadziły także do niewydolności nerek. Jej nerki pracowały na zaledwie 20 proc. swoich możliwości. Ostatecznie dawcą okazał się jej mąż Erwin.

Pasmo sukcesów Turner

Turner zakończyła występy sceniczne w 2009 r. po ukończeniu 70 lat. W 2013 roku poślubiła wieloletniego partnera, niemieckiego producenta muzycznego Erwina Bacha, z którym była do śmierci.

Turner jest laureatką 70 nagród muzycznych, w tym aż 12 nagród Grammy. Tym samym stała się najczęściej nagradzaną artystką rock and rollową w historii przemysłu fonograficznego. W 2021 r. została wprowadzona do Rock and Roll Hall of Fame jako artystka solowa.