Czechy to kolejny europejski kraj, który mierzy się z nową falą koronawirusa. W środę tamtejsze władze poinformowały o 3269 zakażeniach, podczas gdy jeszcze we wrześniu dziennie przybywało po 200-300 zakażonych koronawirusem. Dlatego też tamtejsze władze nie zamierzają czekać na rozwój pandemii i reagują już teraz.
Jak poinformowało czeskie Ministerstwo Zdrowia, od najbliższego poniedziałku (25 października) w gospodach, restauracjach i lokalach gastronomicznych sprawdzane będą paszporty covidowe. Pracownicy będą weryfikować to, czy zostaliśmy zaszczepieni przeciwko COVID-19 przy stoliku podczas zamawiania jedzenia.
Osoby niezaszczepione będą musiały przedstawić negatywny wynik testu na obecność COVID-19. Mogą być też poproszone o zasłonięcie ust maseczką, a w ekstremalnych przypadkach - wyproszone z lokalu.
Trzeba przy tym pamiętać, że Czesi bardzo restrykcyjnie podchodzą do noszenia maseczek. W kraju od najbliższego poniedziałku obowiązywać będzie nakaz zasłaniania ust i nosa w zamkniętych miejscach publicznych. Co ważne, nasi południowi sąsiedzi wymagają, aby mieć maseczkę FFP2. Nie wystarczy zatem zwykła ochrona z materiału czy maseczka chirurgiczna.
Maseczki trzeba będzie nosić na twarzy m.in. w sklepach, komunikacji miejskiej, zamkniętych pomieszczeniach - także w pracy. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy w pomieszczeniu znajduje się tylko jedna osoba.
W tej chwili nie wiadomo, co dalej z czeskimi szkołami. Tematem obostrzeń w placówkach edukacyjnych rząd ma zająć się w poniedziałek.
Czytaj także: "Drogi premierze". Pokazała Morawieckiemu paragon
Pomoc imigrantom przy granicy z Białorusią. "Prawo od nas tego wymaga"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.