Państwo Środka wysłało fregaty, bombowce i myśliwce na Morze Wschodniochińskie, rozmieszczając je wokół Tajwanu. Głos w sprawie podczas konferencji prasowej w Tajpej zabrali przedstawiciele chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej.
Ta operacja to odpowiedź na kłamstwa Stanów Zjednoczonych na temat Tajwanu. Diabelskie sztuczki USA są całkowicie daremne i bardzo niebezpieczne. Ten, kto bawi się ogniem, poparzy sobie palce – podkreślono w oświadczeniu.
Amerykańska delegacja na Tajwanie. Chiny protestują. "Celowa prowokacja"
Na Tajwan przybyła dzień wcześniej delegacja parlamentarzystów z amerykańskiego Kongresu. Politycy chcieli w ten sposób wyrazić wsparcie dla autonomicznego regionu. Ministerstwo Obrony Chin w ostrych słowach skrytykowało wizytę.
To celowa prowokacja prowadząca do dalszej eskalacji napięć w Cieśninie Tajwańskiej – oceniono.
Amerykańscy politycy spotkali się z prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen. Republikański senator Lindsey Graham podkreślił, że wojna na Ukrainie i prowokacje ze strony Chin zjednoczyły amerykańską opinię publiczną w niespotykany dotąd sposób.
Porzucenie Tajwanu byłoby porzuceniem demokracji i wolności. Na świecie narasta sprzeciw wobec bandytów – powiedział.
Przewodniczący senackiej komisji spraw zagranicznych Bob Mendez ocenił, że Tajwan jest zapleczem technologicznym świata i "krajem o globalnym znaczeniu". Dodał, że jego bezpieczeństwo jest niezwykle ważne.
Spór o Tajwan. Na wyspę przylecieli amerykańscy politycy
Ponadpartyjna grupa sześciu amerykańskich parlamentarzystów przybyła na Tajwan z dwudniową wizytą w czwartek. Wizyta nie była wcześniej zapowiadana.
W ostatnim czasie rośnie napięcie na linii Waszyngton – Pekin. Społeczność międzynarodowa sprzeciwia się naciskom na autonomiczny region. Chiński rząd utrzymuje jednak, że wyspa jest częścią Chińskiej Republiki Ludowej.
Obejrzyj także: Amerykańskie wojsko na Morzu Południowochińskim