Mężczyzna kreował się na biznesmena, czym wzbudził zaufanie pary. Twierdził, że jest właścicielem firmy transportowej oraz jeździ sportowym samochodem. Daniel Ch. w październiku wynajął mieszkanie od pana Radosława i pani Aleksandry. Problemy zaczęły się już dzień później. Mężczyzna stwierdził, że nie będzie płacił, bo jego zdaniem mieszkanie ma wady.
W umowie najmu wpisano kaucję w wysokości 2000 zł oraz miesięczny czynsz w wysokości 2300 zł. Twierdził jednak, że nie zapłaci ani złotówki, tłumacząc brakiem chwilowego ogrzewania czy opłaconej telewizji kablowej.
Nie spodziewaliśmy się, że ktoś jest się w taki sposób zachować. Wcześniej zrobił na nas dobre wrażenie. Mówił, że ma firmę, wyglądał na człowieka, który ma pieniądze. Najnowszy telefon, samochód, drogie ubrania. No to podpisaliśmy umowę - tłumaczy Radosław Wąsikiewicz, właściciel mieszkania.
Daniel Ch. nie płacił za mieszkanie. Potem chciał odszkodowania
Właściciele ponieśli już koszty rzędu 50 tys. zł, a mężczyzna nie chciał się wyprowadzić. Zdesperowani wynajęli specjalną firmę, aby pomogła uporać się im z niechcianym lokatorem. Początkowo Daniel Ch. stwierdził, że może opuścić lokal pod warunkiem... zadośćuczynienia w wysokości 100 tysięcy złotych.
Po paru godzinach zszedł do 80 tys. zł rekompensaty, za operację na otwartym sercu, którą miał przez to, że w mieszkaniu było 16 stopni. To naciągacz, który za 5 złotych sprzeda własną matkę - komentuje Jacek Chejnowski z firmy Exmiter, cytowany przez uwaga.tvn.pl.
Ostatecznie udało się zmusić mężczyznę do opuszczenia mieszkania. Pan Radosław i pani Aleksandra będą starali się odzyskać pieniądze od Daniela Ch. Jak ustalił reporter Uwagi! TVN, mężczyzna jest w tej chwili poszukiwany przez policję.
Mamy nadzieję, że inne osoby, które on oszukał, będą miały odwagę zgłosić się - dodają oszukani właściciele.