Ukraińcy chcą zepsuć urodziny Władimirowi Putinowi. Ogłosił to czołowy kremlowski propagandysta Władimir Sołowjow w swoim programie. Dziennikarz przedstawił jako fakt tezę, że w najbliższych dniach walki na froncie dodatkowo się zaostrzą, ponieważ Ukraińcy "lubią symbolizm" i ich celem jest zrujnowanie rosyjskiemu prezydentowi jego urodzin.
W długim monologu Sołowjow narzekał na rosyjskie porażki. Podkreślił, że Ukraińcy odnoszą sukcesy w tzw. Ługańskiej Republice Ludowej, mimo że wcześniej Kreml chwalił się "wyczyszczeniem" tych terenów z wojsk nieprzyjaciela.
Amerykanie mówią otwarcie, że w takim tempie przejdą [Ukraińcy] przez region chersoński i mogą przejąć kontrolę nad Krymem do Nowego Roku – mówił ponuro Sołowjow.
Zwrócił też uwagę na głosy zmobilizowanych, którzy narzekają na brak jedzenia, ubrań i sprzętu. Przedstawił to jako problem, jednak nie zaopatrzeniowy i organizacyjny, tylko propagandowy. Jego zdaniem powinien się tym zająć kontrwywiad oraz wojskowe sądy.
Nadchodzi kolejna mobilizacja w Rosji. Słowa emerytowanego generała
Gość Sołowjowa pocieszał go, zaznaczając, że z pewnymi problemami, ale jednak 300 tys. zmobilizowanych zaczęło treningi i niedługo ruszy na front. Emerytowany generał Andriej Gurulow podkreślił, że rekruci nauczą się wszystkiego szybko, ponieważ "każdy szybko się uczy pod ostrzałem".
Emerytowany wojskowy przyznał, że w Rosji panuje "system kłamstw" i chęć pokazania sukcesu, nawet jeśli tak naprawdę niczego się nie osiągnęło. Gurulow podkreślił, że jego zdaniem za późno ogłoszono mobilizację, "delikatnie powiedziawszy". Uważa, że zmobilizowano tylko 300 tys. osób ze względów m.in. ekonomicznych.
Ale chłopaki, powiedzmy to sobie otwarcie: najprawdopodobniej przyjdzie czas, kiedy więcej ludzi zostanie zmobilizowanych. Dlaczego więc na razie zmobilizowaliśmy tylko 300 tys.? Ponieważ takie są nasze obecne możliwości – powiedział rosyjski polityk.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.