Mężczyzna, który 3 lata temu uciekł z Korei Północnej do Korei Południowej, zdecydował się powrócić do ojczyzny. Według urzędników dezerter nie miał koronawirusa, kiedy przekraczał granicę Korei Południowej, żeby powrócić do ojczyzny.
Czytaj także: Udawała porwaną. Ojciec zapłacił 2 miliony dolarów
W niedzielę w Pjongjangu zrobiło się naprawdę gorąco po tym, jak w mieście Kaesong odnaleziono uciekiniera. Mężczyzna nielegalnie przepłynął granicę.
Kim Dzong Un zwołał nadzwyczajne spotkanie
Jak podaje KCNA, przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un zorganizował w niedzielę nadzwyczajne spotkanie. Nakazał całkowite zamknięcie Kaesong i wprowadzenie środków, które mają na celu izolację każdego regionu kraju.
Ta sytuacja jest pierwszą, kiedy rząd publicznie zgłosił możliwy przypadek zakażenia koronawirusem. Wcześniej Korea Północna utrzymywała, że podczas pandemii w kraju nie było ani jednej infekcji.
Władze podają jednak, że nie wykryto żadnych oznak, żeby mężczyzna był zakażony. Korea Południowa poinformowała, że uciekinier został oskarżony w kraju o napaść na tle seksualnym. Dlatego prawdopodobnie zdecydował się wrócić na Północ.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.