Pogoń za realizmem w tajskim dramacie "Cesarzowa Ayodhaya" poszła o krok za daleko, gdy twórcy zdecydowali się odurzyć kota narkotykami tak, by realistycznie wypadł w scenie śmierci.
Poszło o scenę, w której jedna z bohaterek w obawie przed zatruciem prosi swoją nianię by ta przetestowała napój na kocie. Zwierzę pada w konwulsjach, po czym na oczach widzów umiera.
Scena jest tak realistyczna, że zaniepokoiła odbiorców. Podniosło się publiczne oburzenie i podejrzenia, że zwierzę faktycznie zostało zabite na potrzeby nagrania. Niektórzy w mediach społecznościowych nawoływali też do zdjęcia dramatu historycznego z anteny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W odpowiedzi na te zarzuty tajlandzki kanał telewizyjny One31 i reżyser programu, Sant Srikaenlaw, zapewnili, że kot został poddany znieczuleniu pod nadzorem ekspertów. Reżyser dodał, że zwierzę odzyskało przytomność i przejdzie teraz dla pewności badania lekarskie.
Głos zabrała też Rada Weterynaryjna Tajlandii, która zastrzegła, że podejmie odpowiednie działania w tej sprawie. Przestrzegła też przed używaniem środków odurzających u zwierząt.
Tymczasem tajlandzki Departament ds. Zwierząt Gospodarskich poinformował, że rozpoczął dochodzenie w sprawie zarzutów o okrucieństwo wobec zwierząt, dodając, że poprosił o zbadanie kota, aby upewnić się, że nie został skrzywdzony.
Organizacja People for the Ethical Treatment of Animals (PETA) wydała w poniedziałek oświadczenie, w którym potępiła znieczulenie kota dla rozrywki, opisując je jako "lekkomyślne, niebezpieczne i okrutne".