To się wprost nie mieści w głowie. Kaługa to miasto w europejskiej części Rosji. Położone jest na południowy zachód od Moskwy, nad rzeką Oką. Liczy około 331 tys. mieszkańców. W jednym z teatrów wystawiono sztukę, stworzoną przez separatystów z tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej. Opowiadała o wojnie w Donbasie. A nagle wśród publiczności pojawili się "ukraińscy nacjonaliści".
W Kałudze wystawiono sztukę o wojnie w Donbasie stworzoną przez Ługańską Republikę Ludową. Potem symulowano atak "ukraińskich nacjonalistów" na publiczność. Podobne spektakle planowane są w innych miastach Rosji - podkreśla polityk z Ukrainy Anton Geraszczenko.
Aby nadać dramatyzmu przedstawieniu, słyszymy odgłosy wystrzałów i okrzyki - zarówno "niewinnych Rosjan", jak i rzekomych napastników. Na scenę wywleczono ludzi i założono im worki na głowie. Trudno sobie wyobrazić, że ktoś mógłby się nabrać na takie tanie sztuczki. A jednak.
W ten sposób rosyjska władza kontynuuje swoje działania, mające na celu pokazanie ludności w Rosji, że ich armia działa tylko w ramach "specjalnej operacji wojskowej", a jej celem jest uwolnienie zwykłych ludzi z rąk rzekomych agresorów.
Trudno spodziewać się, aby autorzy sztuki przyznali się do faktycznych porażek. A tych jest coraz więcej. Każdego dnia w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy giną rosyjscy wojskowi. Jak podkreśla prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, ziemia dosłownie jest tam usłana ciałami.
Czytaj także: Zaczęli ponosić poważne straty. Tak zareagował dowódca
Propaganda działa w najlepsze
W internecie roi się od filmów zmanipulowanych przez Rosjan. Najczęściej w mocno nieudolny sposób. Ludzie przekonani są o złej woli Ukrainy i Zachodu. Wielu obywateli w goście solidarności z żołnierzami maluje na ubraniach i obiektach symbol "Z", który widnieje także na czołgach armii Władimira Putina.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.