Od kilku dni w Rosji trwają protesty. Wszystko za sprawą aresztowania Aleksieja Nawalnego, który po kilku miesiącach spędzonych w Niemczech, postanowił wrócić do ojczyzny. Mężczyzna leczył się w niemieckim szpitalu po tym, jak podjęto próbę otrucia go środkiem bojowym o nazwie nowiczok.
Nawalny wiedział, że będzie aresztowany. Przygotował się na tę okazję i gdy tylko zabrali go funkcjonariusze, lada moment współpracownicy Nawalnego opublikowali w sieci film traktujący o tym, jakie łapówki przyjmuje Putin. Jedną z nich miała być "największa łapówka w historii" czyli tajemnicza posiadłość pod Gelendżykiem nad Morzem Czarnym warta ok. miliard dolarów.
Waładimr Putin zaprzeczył, jakoby ogromna posiadłość z lądowiskami, lodowiskiem, czy basenami miała należeć do niego. Właściciel willi od wielu lat był anonimowy. W końcu ujawnił swoją tożsamość.
Okazało się, że pieczę nad rezydencją sprawuje stary przyjaciel prezydenta Rosji. Arkady Rotenberg to kumpel Putina ze szkolnej ławki. Panowie ćwiczą również razem judo. Jak podaje BBC, biznesmen przyznał, że to on stoi za ogromną inwestycją. Okazało się, że rezydencja ma być luksusowym hotelem, jednak jej skończenie przewidywane jest dopiero za kilka lat.
Dlaczego Rotenberg dopiero przyznał się do tego, że to on rzekomo jest właścicielem pałacu? Podobno zainwestował w to miejsce już kilka lat temu, jednak wokół miejsca wciąż "pojawiały się insynuacje", dlatego wolał, by do czasu otwarcia miejsce powinno pozostać w tajemnicy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.