Kilka lat temu był objawieniem dla milionów Polaków, a szczególnie tych młodych. Piotr Kaszubski w wieku zaledwie 21 lat zbił fortunę na sprzedaży środków do wybielania zębów. W latach 2014-2015 był gwiazdą mediów. Był zapraszany do programów śniadaniowych, gdzie motywował innych do uwierzenia w siebie i otwierania biznesów. Okrzyknięto go "najmłodszym polskim milionerem".
Interes poszerzył też o suplementy diety, które reklamowały gwiazdy oraz środki na odchudzanie. Jak się później okazało, szkodliwe dla zdrowia. Później Kaszubskim zainteresowała się prokuratura i padły pierwsze oskarżenia. Mężczyzna uciekł do Austrii, jednak tamtejszy sąd nim wydał Kaszubskiego, postawił kilka warunków.
W przypadku Piotra Kaszubskiego, występują konkretne fakty i systemowe nadużycia władzy przez uczestniczące sądy i prokuratury zaangażowane w sprawę. Istnieje realna obawa poważnego naruszenia praw podstawowych, a Polska już wcześniej dopuściła się bezprawnych czynów w związku z Piotrem Kaszubskim. Ponadto listy które próbował wysłać do austriackiej ambasady oraz sądu Krajowego w Wiedniu zostały zablokowane. Co więcej, prokurator był stronniczy i ściśle powiązany z polityką - cytował na Instagramie wyrok austriackiego sądu Piotr Kaszubski.
Dlatego Austria postawiła swoje warunki wydania podejrzanego o przestępstwa. Powołując się na zasadę specjalności, nie może zostać skazany na bezpośrednie pozbawienie wolności. Mężczyzna nie będzie też sądzony za największy z zarzutów. Mowa o rzekomym oszustwie 174 tys. osób i narażenie ich na straty wynoszące 28 mln zł. Odpowie jednak na zarzuty dotyczące niepłacenia podatków.
Wg. aktu oskarżenia miał narazić państwo na stratę ponad 3 mln zł. w latach 2014-2015. Proces ma ruszyć 29 września, a informację tę potwierdził rzecznik Prokuratury Rejonowej w Warszawie dla Radia ZET. Piotr Kaszubski nie przyznaje się do zarzuconych mu czynów.
Popełniając przestępstwa skarbowe, Piotr Kaszubski zatajał prowadzenie działalności na własny rachunek, posługując się innymi podmiotami gospodarczymi, którymi faktycznie kierował. Przestępstwa te zagrożone są karą do 10 lat pozbawienia wolności, a także wysokimi grzywnami - poinformował Radio ZET rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.