41-letni Samy Arbid przeżył szok, gdy wrócił do domu w Altadenie, kalifornijskiej miejscowości w hrabstwie Los Angeles. Dzięki zainstalowanej kamerze mężczyzna odkrył, że pod podłogą zadomowił się gigantyczny niedźwiedź ważący prawie 240 kilogramów - donosi "Daily Mail".
To było stresujące. Myślę, że niedźwiedź ukrył się tam, gdy wybuchły pożary i siedział przez cały czas. Był przestraszony - powiedział Samy Arbid w rozmowie z CBS News.
Gdy wyszło na jaw, że 41-latek mieszka z drapieżnikiem, odmówiono mu przywrócenia gazu. Dlatego trzeba było wezwać specjalistów, którzy mogliby zająć się niechcianym gościem. Sytuację komplikował fakt, że jego waga była zbyt duża na próbę bezpiecznego uśpienia. Dlatego postawiono na wabienie smakołykami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W supermarkecie kupiono pieczonego kurczaka, sardynki, sos pomidorowy, jabłka, czy masło orzechowe. Zrobili dla niego prawdziwą ucztę - cytuje "Daily Mail" mieszkańca miasta Altadena.
Czytaj więcej: Niedziela, 7:30 rano. Nagranie z Mysłowic. "Dzieje się"
Plan okazał się idealny, bo ssak połasił się na oferowane przysmaki. Udało się go złapać i wypuścić do lasu. Założono mu też obrożę GPS, dzięki której eksperci będą śledzili jego drogę. - Biolog stwierdził, że to największy niedźwiedź, jakiego kiedykolwiek widział na żywo - dodał Arbid.
Jak się okazuje, niedźwiedź był znany w okolicy. Sąsiedzi 41-latka nadali mu przydomek "Berry" oraz "Victor". - On jest całkiem nieszkodliwy - powiedziała sąsiadka Arbida.
Pożary spustoszyły rejon Los Angeles. W hrabstwie zginęło co najmniej 28 osób, pożary zniszczyły ponad 16 tysięcy budynków, w tym największych gwiazd filmowych. W ciągu kilku tygodni było tam kilka ognisk - największy Palisades Fire strawił ponad 9 tys. ha terenu. Eksperci ocenili m.in. że do pożarów mogła przyczynić się susza. Straty oszacowano na 40 mld dol.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.