W Moskwie śledczy wojskowi i przedstawiciele Dyrekcji Spraw Wewnętrznych Wschodniego Okręgu Administracyjnego przeprowadzili obławę, w wyniku której kilkudziesięciu migrantów, którzy otrzymali obywatelstwo rosyjskie, zostało wezwanych do wojskowego urzędu rejestracji i poboru w celu rejestracji. Takie informacje przekazał "Kommersant".
Do akcji rosyjskich służb doszło na dworcu autobusowym w pobliżu stacji metra Szczelkowskaja, w magazynie warzyw oraz w hostelach we wschodniej części miasta.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Rosji przy udziale przedstawicieli innych resortów regularnie przeprowadza kontrole w miejscach, w których migranci mogą pracować lub mieszkać, identyfikując m.in. tych, którzy po otrzymaniu obywatelstwa rosyjskiego nie zarejestrowali się w rejestracji wojskowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W szczególności takie naloty miały miejsce w magazynach Wildberries w obwodzie moskiewskim, w meczetach i restauracjach.
Niedawno poinformowano, że osoby, które zostały wezwane do urzędu rejestracji i poboru do wojska, kierowane były do służby wojskowej, łącznie z koniecznością podpisania kontraktu.
Tak Rosja szuka poborowych. Imigrantów wysłano na wojnę
W czerwcu 2024 roku Przewodniczący Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Aleksander Bastrykin poinformował, że w Rosji zidentyfikowano ponad 30 tys. cudzoziemców, którzy niedawno otrzymali obywatelstwo rosyjskie i nie byli zarejestrowani w wojsku.
Zobacz również: Rosjanie skoczyli sobie do gardeł. Są ofiary i ciężko ranni
Według Bastrykina około 10 tysięcy z nich wysłano na wojnę, aby "kopali okopy". Pod koniec lipca Duma Państwowa przyjęła ustawę zobowiązującą cudzoziemców do rejestracji w wojsku jednocześnie z otrzymaniem rosyjskiego paszportu. Prawda jest jednak zupełnie inna. Imigranci trafiają na front i tam giną za kraj, w którym mieli pracować na lepsze jutro.