Napad na sklep jubilerski Dinh Van w 4. dzielnicy Paryża miał miejsce w piątek około godziny 12:30. Źródło stacji Euronews policja przekazała, że dwóch mężczyzn, uzbrojonych w paralizator i gaz łzawiący, wpadło do sklepu i bez żadnej przemocy wyłudzili od pracowników sklepu biżuterię i gotówkę. Później spokojnie uciekli.
Czytaj także: Makabryczne odkrycie w rzece. Zawartość worków przeraża
Straty są wyliczane na ok. 2 mln euro
Jak poinformowała paryska policja agencję Reutera, przestępcy byli także wyposażeni w pistolet. Rabusie nie używali żadnego transportu, przyszli i uciekali z miejsca zdarzenia pieszo. Sklep jubilerski potwierdził, że doszło do włamania. Obecnie trwa liczenie strat. Wstępnie szacuje się, że złodzieje ukradli biżuterię o wartości około 2 milionów euro (ponad 9,1 mln złotych).
Od czasu do czasu dochodzi do fali napadów – przyznał przedstawiciel francuskiego związku policjantów Alliance Yoann Moras.
Czytaj także: Dramat w drodze na lotnisko. Polak "milimetr od śmierci"
Kolejny napad
To już drugi taki napad na sklep jubilerski w Paryżu w ciągu ostatnich kilku dni. W podobny sposób we wtorek obrabowany został sklep Chaumet. Ataki na sklepy jubilerskie w okresie spokojniejszych miesięcy letnich nie są rzadkością – zwróciła uwagę agencja Reutera.
Zdaniem prokuratury mężczyzna miał przyjechać na skuterze. Wszedł do sklepu i zaczął grozić znajdującym się w środku pracownikom pistoletem. Kiedy ci wydali mu drogocenne klejnoty, wsiadł na skuter i oddalił się w nieznanym kierunku. Właściciel sklepu oszacował straty na 3 mln euro (ok. 13 mln zł).