- Zabezpieczyliśmy butelkę. Sprawdzamy, czy zawierała substancje, które mogłyby spowodować podrażnienie i poparzenie przełyku - wyjaśnia rzecznik prasowy kieleckiej policji Karol Macek, cytowany przez portal radiokielce.pl.
Kobieta kupiła kilka miesięcy wcześniej zgrzewkę wody i co jakiś czas brała kolejne butelki ze sobą. Śledczy sprawdzają w jaki sposób doszło do wypadku. Woda mogła być skażona, ale niewykluczone, że ktoś mógł dosypał czegoś do butelki.
Powiadomiony został m.in. sanepid, który wyklucza jednak, że zagrożenie pochodziło z wody. - Przypuszczamy, że w butelce po wodzie był jakiś inny płyn - mówi Grażyna Majewska, Powiatowy Inspektor Sanitarny z Kielc.
Źródło: radiokielce.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.