Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (GUR) wspólnie ze Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy regularnie przechwytują rozmowy rosyjskich najeźdźców, które są dowodem ich licznych zbrodni wojennych. Jak wynika z najnowszej rozmowy, Rosjanie nawet się z tym nie kryją, a wprost opowiadają, co zrobili.
Czytaj także: Rosja znowu płonie. "Karma za kradzieże?"
Ukraińskim wywiadowcom udało się przechwycić rozmowę telefoniczną dwóch Rosjan, którzy walczą w "wojsku DRL" (Donieckiej Republiki Ludowej) i przebywają w okupowanym obwodzie chersońskim. Mężczyźni najpierw skarżą się, że o żadnej rotacji nie mogą mówić, zanim cały teren obwodów ługańskiego i donieckiego nie zostanie "uwolniony".
Nie będzie rotacji, nie ma co nawet na to liczyć, dowódca powiedział mi wszystko wprost. Ale potem też nigdzie nie idziemy dalej, ponieważ cała grupa jest w okolicach Doniecka. Kiedy tam skończą, przenoszą tu [do obwodu chersońskiego - przyp. red.] wojska i ruszają – mówi jeden z "żołnierzy".
Czytaj także: Sceny grozy pod Gorlicami. Audi stanęło w płomieniach
Chwalą się przestępstwami
Rosjanie nie mogli mówić o żadnych sukcesach swoich wojsk w zdobywaniu ukraińskich terenów. Dlatego postanowili porozmawiać o innych "osiągnięciach". Wprost opowiadali o przestępstwach, których dokonali żołnierze z ich pułku. Wspominali o gwałtach i masowych kradzieżach.
Jak mówią, do obwodu chersońskiego przyjechali przedstawiciele FSB i wszczęli 300 spraw karnych. Rosyjscy najeźdźcy mieli zgwałcić 8-letnią dziewczynkę. Wielokrotnie okradali też miejscowych. - "Skonfiskowali" u Ukraińców stację benzynową. Zabrali ludziom paliwo, a później dowódca jednostki je sprzedawał - mówi jeden z żołnierzy.
Nie wie, dlaczego brał udział w wojnie
Rosjanin ostrzegł również swojego rozmówcę, aby był bardziej ostrożny. Jednocześnie skarży się, że nadal nie może zrozumieć, dlaczego bierze udział w tzw. operacji specjalnej - jak to propaganda rosyjska nazywa napad na Ukrainę.