Przebieg zgromadzenia opisała "Gazeta Wyborcza". Uczestnicy wiecu organizowanego w Święto Niepodległości przez ruch Rodaków Kamratów wznosili okrzyki na cześć swojego przywódcy Wojciecha O. o pseudonimie "Jaszczur". Przypomnijmy: założyciel ruchu na wiecu był nieobecny, bo rozpoczął właśnie odsiadkę wyroku za publiczne nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym i znieważenia członków narodu żydowskiego z powodu przynależności narodowościowej.
Jednak wyrok na Wojciechu O. nie przeszkodził w powtórnym wygłaszaniu antysemickich haseł przez zgromadzonych, ani nawoływaniu przez nich do nienawiści. Jak mówi cytowany przez "Gazetę Wyborczą" doktor Sebastian Rejak, dyrektor Biura American Jewish Committee na Europę Środkową (AJC CE):
Ludzie, którzy zgromadzili się w Krakowie, byli dumni z tego, co wydarzyło się w ubiegłym roku. Podczas tego kilkugodzinnego seansu nienawiści wielokrotnie padały hasła, które należy uznać za nawołujące do nienawiści na tle narodowościowym. Były aluzje do wykorzystywania pieców do palenia Żydów. Wypowiadanie takich słów w Krakowie, kilkadziesiąt kilometrów od Auschwitz-Birkenau, nie pozostawia złudzeń, że te aluzje były oczywiste.
Dyrektor AJC CE dodaje, że prawnicy analizują treści wygłaszane na wiecu pod kątem tego, czy spełniają przesłanki przestępstw z artykułów 256 i 257 KK. I dodaje, że podczas takiego wydarzenia powinni być obecni obserwatorzy z ramienia miasta.
Brak jednoznacznej reakcji zarówno ze strony władz lokalnych, jak i centralnych, jest trudny do zrozumienia - komentuje Rejak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A poproszona przez "GW" o komentarz Monika Chylaszek, rzeczniczka prasowa prezydenta Jacka Majchrowskiego odpowiada, że "obecni na wiecu przedstawiciele magistratu nie stwierdzili incydentów, które dawałyby podstawy do rozwiązania zgromadzenia".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.