Łukasz Sakowski, autor bloga Totylkoteoria.pl wygrał proces z Jerzym Ziębą, przedsiębiorcą, propagatorem pseudonauki, naturopatii i medycyny niekonwencjonalnej. Autor książki "Ukryte terapie. Czego ci lekarz nie powie" pozwał dziennikarza za tekst, który ukazał się w tygodniku "Newsweek Polska". Wszystko, jak pisze Łukasz Sakowski na swojej stronie, zaczęło się jednak "od tego, że Jerzy Zięba publicznie zwyzywał mnie w swoim nagraniu".
Czytaj także: Koniec głośnego sporu. Jerzy Zięba przeprasza lekarza
We wspomnianym wideo, Zięba nazywa Sakowskiego m.in.: "gów*****em", "gnojem", "smrodem jednym", "ścierwem", "chłopcem, który bawi się w dziennikarza" czy "kłamczuszkiem z »Newsweeka«". Dziennikarz postanowił pozwać przedsiębiorcę. Miał również regularnie otrzymywać wiadomości i komentarze od "zwolenników Jerzego Zięby". Zdecydował się to ukrócić.
Postanowiłem pozwać Jerzego Ziębę za powyższe nagranie. Miało ono setki tysięcy wyświetleń - nie była to niszowa publikacja dla garstki ludzi, lecz ogromne internetowe wydarzenie - czytamy na blogu Totylkoteoria.pl.
Proces zakończył się w połowie grudnia 2022 roku. Sprawa toczyła się w Sądzie Okręgowym w Poznaniu, choć początkowo zasądzono, że będzie ona rozstrzygana w Rzeszowie. - Przez kolejny mniej więcej rok trwało ustalenie, czy proces powinien się toczyć tam [w Rzeszowie - red.] - w mieście Jerzego Zięby - czy w Poznaniu, czyli miejscowości, w której obejrzałem ten materiał. Decyzja została rozstrzygnięta na rzecz Rzeszowa - informuje mężczyzna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bloger wygrał proces z Jerzym Ziębą. Tak obrażał Łukasza Sakowskiego
W odpowiedzi na proces Sakowskiego, Zięba złożył swój pozew w trybie cywilnym. - Gdy jeszcze sprawa w Rzeszowie była w toku, Jerzy Zięba złożył przeciwko mnie pozew w trybie cywilnym do Sądu Okręgowego w Poznaniu. Był on bardzo rozległy, miał ze sto stron - informuje dziennikarz. Szczegółowe zarzuty opisuje na swoim blogu.
Moja odpowiedź na to była taka, że jest to pozew typu SLAPP, czyli pozew odwetowy, mający na celu zastraszenie lub uzyskanie jakichś korzyści, bowiem Jerzy Zięba zaraz po złożeniu go zaproponował mi ugodę: ja usuwam moje powództwo z Rzeszowa, a on swoje z Poznania. Nie zgodziłem się na to - relacjonuje.
Sprawa zakończyła się wygraną Sakowskiego. Sąd zobligował go jednak do usunięcia nieprzychylnego dla Zięby komentarza jednego z internautów. Mężczyzna poinformował, że zrobił to, z kolei Jerzy Zięba w komentarzu na Facebooku zapowiedział, że "to nie jest jeszcze żadna wygrana", ponieważ złożył apelację.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.