Przez ostatni miesiąc sklepy spożywcze w Nepalu mogły być otwarte jedynie w godzinach 7-9 rano i od 17 do 19 wieczorem. W ostatnich dniach obowiązywały już tylko godziny poranne. Od piątku natomiast w azjatyckim kraju w ogóle nie można zrobić zakupów, nawet tych podstawowych. To najsurowszy lockdown na świecie.
Bezlitosny lockdown w Nepalu
W czwartek przed wprowadzeniem nowych restrykcji na ulicach Katmandu zebrały się gigantyczne tłumy. Mieszkańcy starali się zebrać jak największe zapasy najpotrzebniejszych artykułów przed całkowitym zamknięciem sklepów.
Obywatele są przerażeni. Najbiedniejszym osobom, szczególnie tym, które wyniku pandemii straciły pracę, kończą się już zapasy żywności. Obawy dotyczą także ogólnego zdrowia psychicznego i fizycznego mieszkańców. Od piątku bowiem nie mogą oni opuszczać swoich domów.
W miniony poniedziałek szef dystryktu Katmandu Kali Prasad Parajuli powiedział w rozmowie z dziennikiem "The Kathmandu Post", że kolejne obostrzenia mają doprowadzić do zmniejszenia liczby osób na ulicach podczas drugiej fali COVID-19 w kraju.
Po tym, jak decyzja rządu o zamknięciu sklepów spożywczych została szeroko skrytykowana, Urząd Administracji Okręgowej w Katmandu zapowiedział, że w tym okresie będzie zarządzał dostawami podstawowych artykułów spożywczych na szczeblu lokalnym.
Obecna w Nepalu indyjska mutacja koronawirusa ma aktualnie drugi najwyższy wskaźnik reprodukcji na świecie. 35 proc. przeprowadzanych testów jest pozytywnych. Lokalne szpitale są przepełnione, brakuje tlenu i leków.