W czwartek odbyło się spotkanie Joe Bidena z Benjaminem Netanjahu. Nastąpiło ono dzień po tym, jak premier Izraela wystąpił w Kongresie, zapowiadając zwycięstwo nad Hamasem. W tym samym czasie na ulicach zebrały się tysiące osób protestujących przeciw działaniom Izraela w Strefie Gazy.
Na koferencji prasowej rzecznik Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego John Kirby powiedział, że Biden i Netanjahu rozmawiali o pilnej potrzebie zawarcia umowy o uwolnieniu zakładników, potencjale konfliktu rozprzestrzeniającego się na Liban, zagrożeniu ze strony Iranu i potrzebie osiągnięcia "kompromisów" w rozmowach pokojowych.
Znacznie ostrzejsze stanowisko w sprawie prezentuje Kamla Harris, która również rozmawiała z izraelskim prezydentem. - Czas zakończyć tę wojnę - powiedziała wiceprezydentka po ich rozmowach twarzą w twarz w Białym Domu. Jednocześnie po zakończonym spotkaniu z Netanjahu Harris podkreśliła, że Izrael może liczyć na "niezachwiane wsparcie" ze strony Ameryki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Izrael ma prawo się bronić. A sposób, w jaki to robi, ma znaczenie — powiedziała Harris, cytowana przez BBC.
Kamala Harris zapowiada: "nie będę milczała"
Wiceprezydentka wyraziła także swoje zaniepokojenie "tragiczną sytuacją humanitarną" w Strefie Gazy. - Nie możemy pozwolić sobie na to, by być obojętnymi na cierpienie, a ja nie będę milczała - powiedziała Kamala Harris. Podkreśliła, że należy zrobić wszystko, żeby doprowadzić do zawieszenia broni, a finalnie do zawarcia pokoju.
Prawdopodobna kandydatka Demokratów podkreśliła, że należy sprowadzić izraelskich zakładników do domu, a także "przynieść tak potrzebną ulgę narodowi palestyńskiemu". BBC wskazuje, że stanowcze stanowisko Harris w sprawie Izraela może przynieść jej wymierne korzyści, jeśli chodzi o wybory. Przypomniano, że zdecydowane poparcie Bidena dla Izraela rozwścieczyło wielu lewicowych aktywistów, których wsparcia Demokraci mogą potrzebować, jeśli chcą wygrać listopadowe wybory prezydenckie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.