Dramat miał miejsce w czwartek w Aquaparku Shhhuma w miejscowości Velika we wschodniej części kraju. Jak czytamy na portalu slobodnadalmacija.hr, w jednym z basenów utonęło dziecko. Wedle nieoficjalnych doniesień miało 12 lat.
Sanitariusz, który reanimował dziecko stwierdził, że na obiekcie nie było żadnego ratownika. Nie było nawet żadnego podwyższenia lub wieżyczki, z której można by obserwować przestrzeń wokół basenu.
Czytaj również: Centrum Warszawy. Trzech chłopców na chodniku. Oto, co robili
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziecko utonęło w Chorwacji. Relacja świadków
Świadkowie opisują, jak wyglądała akcja ratunkowa w aquaparku. - Ja i moja koleżanka jesteśmy z Osijeku, obie pracujemy w służbie zdrowia. Dzięki Bogu byłyśmy na miejscu, ale niestety tak się to skończyło - opisuje jedna z kobiet. Dodaje, że chłopiec był w grupie dzieci pod opieką trenera.
Trener wołał dziecko i wtedy zorientował się, że na dnie basenu ktoś leży. Od razu wskoczyliśmy do wody, on wyciągnął go na powierzchnię, a ja wyciągnęłam go z basenu i od razu rozpoczęliśmy reanimację. Zadzwoniliśmy na pogotowie i kontynuowaliśmy reanimację jeszcze godzinę albo półtorej, nie wiem, ile to trwało - dodaje świadek zdarzenia.
Wedle jej relacji, dwóch ochroniarzy pracujących w aquaparku zostało poinformowanych o dramatycznej sytuacji. Nie wskoczyli jednak do wody - przynieśli jedynie apteczkę, w której brakowało podstawowych elementów wyposażenia.
Poprosiliśmy o apteczkę, a tam były jakieś bandaże, nie mieli nawet rurki do udrożnienia dróg oddechowych, a to przecież podstawowa rzecz. Nie mieli nikogo, ani ratownika, ani lekarza... To zbyt duży kompleks, żeby go nie było - mówi świadek utonięcia dziecka.
Kompleks, na terenie którego doszło do tragedii, obejmuje ponad 17 000 m2. Firma odpowiadająca za obiekt nie odpowiedziała jeszcze na pytanie, dlaczego na miejscu nie było ratownika.