Słynny dom aukcyjny Christie's niedawno sprzedał biżuterię należącą do nieżyjącej już Heidi Horten. Austriaczka była żoną nazistowskiego prominenta Helmuta Hortena. Ten w trakcie wojny czerpał zyski z handlu, przejmując majątki zdesperowanych Żydów uciekających z Niemiec w latach 30. Horten był członkiem NSDAP i zadeklarowanym nazistą, co do tego wątpliwości nie ma.
Pojawiły się za to, gdy okazało się, że Christie's planuje sprzedaż biżuterii. Fala krytyki, która spłynęła na słynnych kupców, wywołała ich reakcję. Szybko oświadczyli, że zamierzają część zysków przeznaczyć na wsparcie działań edukacyjnych na temat Holokaustu. Jak się okazało, kolekcję zakupiono za 202 miliony dolarów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Już trzy tygodnie przed planowaną w Genewie licytacją wartość kolekcji szacowano na ok. 150 milionów dolarów. Christie's zarobił znacznie więcej, skarby Heidi Horten to najdrożej zlicytowana biżuteria w historii. Ale żadna z żydowskich organizacji nie zdecydowała się przyjąć darowizny od domu aukcyjnego.
Centrum Szymona Wiesenthala wprost zażądało wycofania licytacji i zaniechania handlu dobrami, które Helmut Horten i jego żona nabyli bogacąc się kosztem Żydów. Historycy w Niemczech mają co do jego działalności ambiwalentne odczucia. Horten od 1937 roku był członkiem NSDAP, skorzystał z ustaw rasowych i decyzji Adolfa Hitlera, budując handlowe imperium. Z drugiej strony, miał pomagać Żydom i krytykować Fuehrera.
Po wojnie Helmut Horten stworzył jedną z największych sieci domów towarowych w Niemczech, a jego imperium opierało się na przejętych sklepach rodzin Straussów i Lauterów z Duisburga. Brytyjskie władze okupacyjne miały go na oku, w jednym z dokumentów nazwano go "łajdakiem najgorszego typu" i człowiekiem zdeprawowanym.
Dom aukcyjny Christie's szybko zdecydował, że cały dochód ze sprzedaży biżuterii odda na cele charytatywne. A to przecież ponad 200 milionów dolarów. Izraelczycy odmówili.
Co to jest Instytut Yad Vashem?
Zrobił tak między innymi Instytut Yad Vashem, o czym informuje "The Jerusalem Post". Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu zdecydował, że nie chce mieć nic wspólnego z pieniędzmi, które ktoś zarobił na krzywdzie Żydów i ich kosztem w trakcie wojny. Yad Vashem pielęgnuje pamięć o ofiarach Holokaustu i nie zamierza mieć nic wspólnego z ich katami.