Co zrobić z tak "wybitnym" dziełem rosyjskiej branży muzycznej? Może Eurowizja? Nie, tam Rosjanie nie mają wstępu. Może festiwal w San Remo? Cóż, tam również nie są mile widziani. To chociaż przegląd piosenki patriotycznej w Irkucku? Tam będzie pasować jak ulał. W końcu artyści w Rosji też są na wojnie, nie ma wyjątków.
Żenada to słowo, które pierwsze przychodzi na myśl, gdy zobaczy się klip. Pewna Rosjanka nagrała teledysk ku chwale swojej "Matki Rosji" i z groźbami skierowanymi wobec Amerykanów. Materiał ma siłę rażenia równą skuteczności wojsk Władimira Putina. Jest po prostu śmieszny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ubrana w mundur z naszywkami wagnerowców oraz rosyjską flagą kobieta śpiewa o tym, że Waszyngton powinien się bać i że dosięgnie go zemsta Rosjan. Bowiem nie uda się nikomu i w żaden sposób pokonać "Matki Rosji", jej wojska jeszcze wszystkim pokażą.
Utwór jest mocny, ale zdaje się nie tą mocą, na której zależało autorom. Czy to parodia? Mimika i gestykulacją śpiewającej są tak karykaturalnie przerysowane, że można odnieść takie wrażenie. Śpiewając, kobieta groźnie celuje w kamerę tipsami pomalowanymi w barwy rosyjskiej flagi, a za jej plecami mężczyzna wymachuje rosyjską flagą.
Jeśli piosenka jest żartem i kpiną, to rosyjscy internauci tego nie zauważyli. Oryginalne nagranie ma ponad 100 tys. wyświetleń na TikToku i setki pozytywnych komentarzy. Zachodni internauci byli znacznie mniej uprzejmi. Bezlitośnie wyśmiewają muzykę, słowa i ekspresję śpiewającej.
Tego się nie da odzobaczyć.
Cringe level 9,8/10.
Krokodyl i wódka. To jest to połączenie.
Czy to już Halloween?