W programie telewizyjnym "Nedelya" białoruskiej stacji telewizyjnej STV wyemitowano materiał o zabójstwach emerytów pod Słuckiem (obwód miński) w 2019 roku. Zatrzymano wówczas 28-letniego Wiktora Skrudnika. Na końcu materiału dziennikarka powiedziała: "Dzisiaj ma 30 lat. A raczej miałby". Zasugerowała w ten sposób, że wyrok został już wykonany.
O egzekucjach dowiadywano się z mediów
Oficjalne źródła w żaden sposób nie potwierdzają ani nie zaprzeczają tym informacjom. Bliscy mężczyzny również nie otrzymali oficjalnego potwierdzenia wykonania wyroku. Jak poinformowali koordynatora kampanii "Obrońcy praw człowieka przeciwko karze śmierci na Białorusi" Andrieja Połudę, ostatni list od Wiktora otrzymano 19 sierpnia. Na Białorusi były jednak przypadki, kiedy społeczeństwo dowiadywało się o wykonaniu wyroku śmierci z przekazów państwowej telewizji.
Seria morderstw pod Słuckiem miała miejsce w 2019 roku. 14 stycznia 79-letni senior został zabity we wsi Suchowka pod Słuckiem. Zarzuty usłyszeli wówczas 29-letni Wiktor Skrundik i 33-letni Walentyn Bushnin. Według śledczych starszego mężczyznę najpierw uduszono sznurówką ze spodni dresowych, a następnie spalono żywcem w jego domu.
Dwa zabójstwa, jedno usiłowanie zabójstwa
Jak wykazały badania, w chwili podpalenia mężczyzna jeszcze żył. W identyczny sposób zabito również innego seniora, 94-letniego mieszkańca sąsiedniej wsi. Oba domy starszych mężczyzn zostały podpalone, a sprawcy kradli również pieniądze i alkohol. Śledztwo wykazało, że Skrudnik chciał zabić jeszcze jedną emerytkę, ale udało jej się uciec.
Oskarżeni byli dwukrotnie sądzeni. Za pierwszym razem sąd skazał Wiktora Skrundika na śmierć, a jego wspólnika Walentyna Bushnina na 22 lata więzienia. Dla Skrudnika jedynym sposobem na uniknięcie egzekucji było napisanie prośby o ułaskawienie skierowanej do Aleksandra Łukaszenki. Nie wiadomo jednak, czy Skrudnik taki list wystosował.
Szczerze przepraszam rodziny zabitych. Rozumiem, że życie bliskich nie może zostać zwrócone, ale proszę o wybaczenie – mówił Wiktor Skrundik w Sądzie Najwyższym.
Ostatnie państwo w Europie z karą śmierci
Białoruś pozostaje jedynym państwem w Europie i WNP, które stosuje karę śmierci. Prośba o ułaskawienie została zatwierdzona tylko dwukrotnie. Po raz ostatni – w kwietniu tego roku – karę śmierci zastąpiono dożywociem dla braci Ilji i Stanisława Kostewów, skazanych za brutalne zabójstwo nauczyciela.
Według Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" w latach 1990-2013 sądy Białorusi zasądziły karę śmierci 330 razy. Większość z tych wyroków wydano w latach 90., od tego czasu kara śmierci używana jest coraz rzadziej.
Wyroki wykonuje się w Mińsku
Egzekucje odbywają się przez rozstrzelanie i mają charakter niepubliczny. Przy egzekucji uczestniczą prokurator, przedstawiciel zakładu karnego oraz lekarz. Miejsca pochówku skazańców są objęte tajemnicą państwową, rodziny skazanych informuje się tylko o samym fakcie wykonania wyroku. Wyroki wykonuje się w Areszcie Śledczym Nr 1 w Mińsku, gdzie znajdują się też cele śmierci.