Ukraiński dziennikarz Andrij Caplijenko przeanalizował komentarze, które rosyjscy internauci zostawiają pod postami na propagandowych kanałach w Telegramie. Prostuje on tezę o tym, że "Rosja to nie Putin" i pokazuje, że nie brakuje obywateli tego kraju, którzy wspierają barbarzyńskie ataki rakietowe na ukraińskie miasta.
Ataki na ukraińskie miasta "prawdziwym świętem" Rosjan
Pod postem zadowolonej propagandystki Margarity Simonian, która nazwała poniedziałkowe uderzenia rakietowe "zemstą za Most Krymski", zwykli Rosjanie przyznają, że "bardzo długo na to czekali" i że "Putin usłyszał ich modlitwy".
Inny Rosjanin liczy, że "nie będzie to jednorazowa akcja", a kolejny prosi, "aby takie ataki miały miejsce co najmniej raz w tygodniu". Jeden z internautów nawet nazwał zabójstwo cywilów i niszczenie ukraińskich miast "prawdziwym świętem".
Propagandyści się cieszą
Warto jednak podkreślić, że takie komentarze rosyjskich internautów to naturalna reakcja na rosyjską propagandę. Tzw. dziennikarze państwowych kanałów propagandowych również cieszyli się z ataków.
Rosyjski dziennikarz Anton Krasowski, jeden z szefów propagandowej "Russia Today", chwilę po ataku na Kijów nagrał filmik, w którym tańczy w koszulce z literą "Z" i przyznaje, "że długo na to czekał". Taka reakcja nawet najbardziej wiernych wyznawców Putina, choć nie powinna już nikogo zaskakiwać, nadal jednak wywołuje szok.
Zmasowany atak rakietowy
W poniedziałek rosyjskie wojska przeprowadziły zmasowany atak rakietowy na szereg miast w większości regionów Ukrainy. Pociski uderzyły m.in. w centrum Kijowa, miejscowości w obwodach dniepropietrowskim i mikołajowskim, a także w obiekty na zachodzie kraju.
Według najnowszych ustaleń Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS), cytowanej przez agencję Reutera, w atakach zginęło co najmniej 11 osób, a 64 zostały ranne. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że Rosjanie użyli 84 rakiet, z których 43 zostały zniszczone przez ukraińską obronę przeciwlotniczą.