W miniony piątek 13 sierpnia do jednego z domów w Huddersfield w północnej Anglii wezwano służby ratunkowe. Na miejscu znaleziono ciężko rannego 15-letniego Sebastiana z Polski. Niestety mimo podjętej reanimacji chłopiec zmarł.
W poniedziałek 16 sierpnia o morderstwo nastolatka oskarżono jego matkę, 34-letnią Agnieszkę K., oraz 37-letniego Andrzeja L. (lokalne media nie podały, czy mężczyzna był ojcem chłopca). Policja nie ujawnia szczegółów zbrodni, wiadomo jedynie, że Sebastian doznał "licznych obrażeń fizycznych".
"Był uroczym dzieckiem"
Babcia chłopca w rozmowie z gazetą "Daily Record" wyznała, że o śmierci wnuka dowiedziała się w sobotę rano. Kobieta nie mogła uwierzyć w to, co się stało.
Był po prostu pięknym chłopcem. Był uroczym dzieckiem. Kochał piłkę nożną. Grał w piłkę na dworze z moimi innymi wnukami. Był dobrym piłkarzem, ćwiczył przerzucanie piłki nad głową - powiedziała zrozpaczona babcia Sebasiana.
Kobieta dodała, że Sebastian był bardzo grzecznym chłopcem. - Każdy powie, że wracał do domu ze szkoły, wykonywał swoje obowiązki i grał w piłkę nożną - opowiadała kobieta.
Zrozpaczona babcia nastolatka nie może pojąć, jak mogło dojść do tak strasznej tragedii.
To, co się stało jest straszne, był takim pięknym chłopcem. Widzę go teraz, szczupłego, wysokiego i dopiero wchodzącego w życie jako młody mężczyzna - wyznała babcia chłopca.
Sąsiadka polskiej rodziny jest równie wstrząśnięta tragedią. - Nie mogę w to uwierzyć. To naprawdę mną wstrząsnęło, jestem w totalnym szoku - mówi kobieta w rozmowie z "Daily Record".
Mówiłam do mojej mamy, że wyglądał na bardzo samotnego, kiedy widziałam go w ogrodzie - wyznała sąsiadka polskiej rodziny.
Sąsiadka rodziny zdradziła, że 37-letni Andrzej L. oskarżony o zamordowanie 15-latka "wydawał się całkiem sympatyczny". Czasami mężczyzna pomagał sąsiadce odstawiać jej kosze na śmieci.
Inspektor Tony Nicholson z lokalnej policji przekazał, że w dalszym ciągu prowadzone jest śledztwo w sprawie śmierci Sebastiana i jest to dochodzenie w sprawie morderstwa.
Jesteśmy w kontakcie z jego rodziną w Polsce i wiemy, że był w Anglii od niedawna i mówił słabo po angielsku - przekazał insp. Tony Nicholson.
Czytaj także: Parczew. 55-latek znęcał się nad ptakami. Trudno sobie wyobrazić, jakie piekło im zgotował
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.