"Fakt" donosi, że mężczyzna oblał kwasem rowerek dziecka, bo nie podobało mu się to, że stoi na korytarzu budynku.
Kontakt z kwasem sprawił, że chłopczyk doznał poparzeń. Dziecko wtarło żrącą substancję w oczy, ale na szczęście nie utraciło wzroku. Oczywiście konieczna była interwencja medyczna. Gdy matka wróciła z synkiem ze szpitala, usłyszała szokujące groźby.
Sąsiad groził, że "utnie głowę jej dziecku, zabije ją, połamie jej nogi i ręce, i poderżnie jej gardło, jak będzie ciemno".
Czytaj także: To koniec?! Sensacyjne wieści ws. papieża Franciszka
Mężczyzna został aresztowany, podobnie jak jego 42-letnia partnerka. Podczas kontaktu z policjantami kobieta wpadła w furię. Wyzywała funkcjonariuszy, szarpała ich za mundury, a później porysowała zegarkiem radiowóz.
Kobieta usłyszała zarzuty znieważenia policjantów, naruszenia ich nietykalności oraz umyślnego uszkodzenia mienia. Przyznała się do przestępstw, po czym wróciła do domu. W najbliższym czasie będzie musiała stanąć przed sądem, który może ją skazać nawet na 5 lat więzienia - mówi podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji cytowany przez "Fakt".
Warszawa. Co grozi agresywnemu sąsiadowi?
Porywczy partner 42-latki może trafić do więzienia nawet na kilka lat. "Mężczyzna usłyszał zarzuty stosowania gróźb karanych oraz narażenia 4-latka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Prokurator postanowił objąć go policyjnym dozorem, zakazując zbliżania się do pokrzywdzonej" — dodał policjant.
Gdy mężczyzna wyszedł na wolność, niemal natychmiast złamał zakazy. Stanął przed drzwiami pokrzywdzonej i wykrzyczał... że teraz na pewno ją zabije! Nieco później znów znalazł się w areszcie. Został pozbawiony wolności na 3 miesiące do czasu rozprawy.