Jak informuje Polska Agencja Prasowa, mieszkaniec okolic Werony, po niemal czterech latach sądowej batalii, w końcu odebrał 2 mln euro. Pieniądze wygrał w popularnej we Włoszech grze "Gratta e Vinci". Nie mógł jednak odebrać wygranej, bo dwóch jego kolegów z pracy oskarżyło go o kradzież i oszustwo. Mężczyźni przekonywali, że kupon zakupili wspólnie i domagali się podziału wygranej.
"La Repubblica" wskazuje, że wygrana padła w lutym 2021 r., a zwycięzcą był pracownik budowlany. Dwóch jego kolegów z budowy zablokowało wypłatę wygranej, twierdząc, że kupon za 20 euro kupili wspólnie, a wygraną należy podzielić na trzy części. Rozpoczęła się batalia sądowa.
W trakcie procesu sądowego mężczyźni zeznali, że każdy z nich dał zwycięzcy po 40 euro. Pieniądze miał przeznaczyć na zakup łącznie sześciu kuponów. Po zakupie i zdrapaniu kuponów poinformował ich o wygranej, ale nie przyszedł do notariusza, by sformalizować podział pieniędzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak tłumaczył się oskarżony
Oskarżony wyjaśnił, że możliwość przekazania części wygranej była z jego strony jedynie "ofertą i prezentem". Dodał również, że kiedy jego koledzy zaczęli na niego naciskać, postanowił jednak nie dzielić się pieniędzmi z wygranej i zachować całość dla siebie.
Sąd przyznał robotnikowi rację. Wydał wyrok uniewinniający. Wyrok uniewinniający tłumaczono tym, że mężczyzna faktycznie kupił loteryjny kupon samodzielnie. Choć wyrok zapadł we wrześniu zeszłego roku, to zwycięzca dopiero teraz mógł odebrać swoją wygraną sięgającą 2 mln euro.