Marsz miliona serc, który w południe 1 października, w niedzielę, wyruszył ulicami stolicy nie zawiódł frekwencją, a autokary zwożące manifestantów i manifestantki z różnych części kraju na długo przed wydarzeniem ustawiały się w korkach.
I choć wydarzenie organizowane przez Koalicję Obywatelską okrzyknięto "sprawdzianem" przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się już za dwa tygodnie, a hasła mu towarzyszące miały skonsolidować opozycję w walce o zwycięstwo polityczne, pojawiły się też zdania odrębne.
Swoja opinią na temat nieobecności w Marszu Miliona Serc w sieci podzieliła się Magdalena Dropek, małopolska kandydatka Lewicy do sejmu oraz członkini zarządu organizacji Równość.org.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przy okazji kandydatka wytknęła brak wsparcia dla osób LGBTQ+ ze strony Donalda Tuska.
Nie pojechałam do Warszawy w czerwcu, nie pojadę i dziś. Bo chwilę wcześniej był krakowski Marsz, a chwilę później Parada. Tam Donalda Tuska niestety nie było - napisała na swoim Facebooku.
W dalszej części kandydatka Lewicy wytłumaczyła, że nie dotarła także na warszawską Manifę, która miała miejsce w sobotę, dzień przed Marszem Milion Serc. Podała też powód swojej nieobecności.
Od wielu tygodni walczymy na ulicach, przekonując ludzi do głosowania. Bo działamy lokalnie, organizujemy się, współpracujemy - podkreśliła.
Dodała, że zamiast w Warszawie w niedzielę będzie maszerowała w sojuszniczym wydarzeniu w Krakowie pod hasłem: "Marsz dla lepszej Polski. Wspieramy Marsz Miliona Serc".
Wierzę w naszą lokalną współpracę i wspieranie się, edukację. I staram się pomóc oddolnie, gdy mam taką możliwość, bo to zwykle działa w dwie strony. Bo mam możliwość powiedzieć kilka słów, a chodzi też przecież o przebijanie naszych wzajemnych baniek - wyjaśniła Magdalena Dropek.
Czytaj także: Była godz. 8.37. Zobaczcie, co się działo w studiu TVP Info