Do tragedii doszło w ostatnią sobotę, w lesie nieopodal miejscowości Zduny położonej w powiecie starogardzkim. Był ciepły dzień, więc odetchnąć na świeżym powietrzu w otoczeniu lasu zdecydowało się wielu spacerowiczów.
Świadkowie zeznają, że ludzie chodzili po ścieżkach, inni jeździli konno lub rowerem. Grupa przyjaciół na spacer zabrała ze sobą psa. Tak liczna obecność ludzi i zwierząt nie powtrzymała jednak myśliwego by w tym samym czasie zasadzić się ze swoją strzelbą.
Czytaj także: Udusił się własną krwią. To już piąty zastrzelony żubr
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagle padł strzał. Kula trafiła w niewielkiego kundelka. Pies wył z bólu. Kula trafiła w okolice pyska, a odłamek zranił jego łopatkę - opisuje sprawę Dziennik Bałtycki.
Dziennikarze lokalni podkreślają także, że myśliwy miał celowo strzelić do psa, co przyznał potem w rozmowie ze spacerowiczami. Cynicznie po wszystkim zaproponował pomoc w transporcie do kliniki weterynaryjnej oraz pokrycie kosztów leczenia kundelka. Jego właściciel nie przyjął jednak złożonej propozycji i na własny koszt hospitalizuje pieska.
Do zdarzenia doszło około południa 14 stycznia br. na drodze gruntowej w pobliżu jeziora w miejscowości Zduny. Policjanci przyjęli w tej sprawie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt. Mundurowi ustalili wstępne okoliczności i przebieg tego zdarzenia. Strzał, który ranił zwierzę, padł w czasie gdy właściciel czworonoga przebywał z nim na spacerze. Rannemu psu jeszcze tego samego dnia udzielona została pomoc weterynaryjna - informuje asp. sztab. Marcin Kunka, rzecznik prasowy starogardzkiej policji.
"Dziennik Bałtycki" podaje, że w sprawie zatrzymano 72-letniego mieszkańca powiatu tczewskiego. Mężczyzna posiadał pozwolenie na broń, teraz przed sądem odpowie za znęcanie się nad zwierzęciem, grozi mu do trzech lat więzienia. Piesek przeszedł operację w gdańskiej klinice.