Trudno opisać to, co przydarzyło się 8-letniemu Kamilkowi. I trudno pogodzić się z faktem, że chłopiec nie uzyskał pomocy, choć wcześniej pojawiało się wiele niepokojących sygnałów.
8 maja, po 35 dniach pobytu na oddziale intensywnej opieki medycznej, Kamilek przegrał nierówną walkę o życie. Tej tragedii można było uniknąć.
Kamilka znajdowano w sklepie, na ulicy i przystanku. Policjanci za każdym razem odprowadzali go do matki. Magdalena B. nie reagowała, gdy Dawid B. maltretował jej syna. Pomocy dziecku nie udzieliła także ciotka ani wuj. A przecież mieszkali pod jednym dachem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
8 marca chłopiec przyszedł do szkoły ze złamaną ręką i pękniętą wargą. 30 marca nie pojawił się w placówce. Przez pięć dni nikt nie sprawdził, co dzieje się z Kamilkiem.
W tym czasie Kamilek bardzo cierpiał. Był przytomny. Leżał ze złamanymi rękami, złamaną nogą i krwiakiem na głowie. Miał poparzone 25 procent powierzchni ciała. Potem lekarze odkryli też na ciele dziecka ślady po przypalaniu papierosem.
To 27-letni ojczym Kamilka, Dawid B., bił dziecko i oblewał je wrzątkiem. Czuł się absolutnie bezkarny.
Kamilek nie jest jedyną ofiarą Dawida B.?
''Fakt'' dotarł do wstrząsających informacji, które rzucają nowe światło na sprawę Dawida B. Mężczyzna ma bogatą kryminalną przeszłość. Co więcej, był już wcześniej sądzony ws. śmierci innego dziecka, 9-letniej Sandry.
Chodzi o sprawę sprzed 20 lat, kiedy to Dawid B., wraz z bratem bliźniakiem, stanął przed Sądem Rodzinnym w Częstochowie. Siedmioletni wówczas chłopcy mieli wepchnąć do okolicznego stawu 9-letnią Sandrę. ''Dziewczynka utopiła się'' — informuje ''Fakt''.
Bracia uniknęli kary, a sąd stwierdził, że doszło do nieszczęśliwego wypadku podczas zabawy. Chłopcy wychowywali się w domu alkoholików. Sąsiedzi wspominają, że ich matka zapiła się na śmierć.
Dawid B. już jako dorosły mężczyzna, odpowiadał za rozbój, kradzieże, groźby karalne i naruszenie nietykalności cielesnej. Z więzienia wyszedł w 2019 roku. Rok później wziął ślub z Magdaleną B.
Dawid i Magdalena nie podejmowali pracy. Utrzymywali się z "500 plus" na szóstkę dzieci. Zaniedbywali dzieci i mieszkanie, a mimo to Sąd Rodzinny w Częstochowie umorzył sprawę o odebranie im praw rodzicielskich.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.