74-latka ze Ścinawy (woj. śląskie) nie pojawiała się w okolicy od kilku dni. Zaniepokojeni sąsiedzi postanowili interweniować i powiadomili odpowiednie służby.
Informację o tym, że mieszkańcy jednej ze wsi, od okołu pięciu dni, nie widują swojej 74-letniej sąsiadki dzielnicowy ze Ścinawy otrzymał od miejscowego sołtysa - powiedziała Sylwia Serafin z policji w Lubinie.
Drzwi domu kobiety były zamknięte, nie paliło się światło ani nie słychać było żadnych odgłosów. Funkcjonariusz policji wszedł po drabinie, wypchnął okno i w ten sposób dostał się do przedsionka. Stamtąd udało mu się otworzyć drzwi zewnętrzne.
W przedsionku znajdowały się drzwi prowadzące do pomieszczeń mieszkalnych, ale były zamknięte od środka. Zza nich dobiegał cichy jęk, dlatego funkcjonariusze zdecydowali się je wyważyć i wejść do środka - mówi policjantka.
Na podłodze leżała sina kobieta, która się nie ruszała. Nie odpowiadała też na pytania, bardzo płytko oddychała. Była jednak świadoma, ponieważ gdy funkcjonariusze poprosili ją o poruszanie palcami prawej ręki - wykonała zadanie.
Na miejsce wezwano pogotowie, kobieta jest pod obserwacją lekarzy.