Justyna i Krzysiek poznali się w 1991 roku podczas zimowych kolonii w Lądku-Zdroju. Ona 15, on 17 lat. Pierwsza miłość. Miał napisać list, gdy wróci do domu. Nigdy tego nie zrobił a za złamane serce Justyny srogo zapłacił.
Obiecałem wtedy, że po powrocie z zimowiska napiszę do niej list. Nie napisałem, czym definitywnie u niej przegrałem. Pół roku później spotkaliśmy się jeszcze na koloniach, ale traktowała mnie jak powietrze i puściła plotkę, że wyjeżdża z jakimś chłopakiem na zawsze do Niemiec. Po 29 latach dowiedziałem się, że kłamała. To była dla mnie kara, abym nawet o niej nie myślał. A przyznam się, że myślałem... - opowiada Krzysiek.
Czytaj także: Poprosił tylko o bułkę, a dostał mieszkanie. Niezwykła historia z Rzeszowa
Podczas "pandemicznych porządków" na początku lockdownu znalazł starą kasetę, na której nagrał się jej głos. Po 29 latach Krzysiek postanowił odezwać się do Justyny.
Chwytam do ręki kasetę pomalowaną lakierem do paznokci i coś zaczyna mi świtać. Już wiem, to ja z Tomaszem na zimowisku w Orłowcu pod Lądkiem Zdrojem. Wieczorek z winem jako małe przedbiegi. Potem mieliśmy iść na dyskotekę. Na nagraniu słychać, jak opowiadamy sobie różne głupoty, śpiewamy, rozmawiamy, nawet po niemiecku. Na nagraniu nagle słychać pukanie do drzwi. O tak! Pamiętam, to Justyna wtedy weszła. Jak ona się na mnie wydarła! - relacjonuje Krzysiek.
Spróbował znaleźć swoją starą miłość. Pomocny okazał się oczywiście internet. Udało się. Justyna odsłuchała nagranie, ale na tym się nie skończyło.
Od tego czasu rozmawiamy ze sobą codziennie. Godzinami, aż niemożliwe, że przez ten czas oboje zaliczyliśmy tyle życiowych wtop. W zasadzie oboje przeżyliśmy te 29 lat w podobny sposób i oboje jesteśmy na zakręcie życiowym, z bogatą przeszłością, w dodatku na początku pandemii - wspomina.
Justyna mieszkała w Warszawie. Krzysiek przyjechał do niej. Spotkali się i wiedzieli, że to jest "to"! Justyna rzuciła pracę i wróciła na rodzimy Śląsk do ukochanego. Para wszystko dokładnie zaplanowała - mieszkanie, pracę i w końcu kameralny ślub w Lądku-Zdroju, gdzie się poznali.
Ślub wzięliśmy w sylwestra, w Lądku Zdroju, gdzie poznaliśmy się 29 lat temu. Mieliśmy świadków z urzędu i fotografa, którym był mój syn Kordian. O ślubie nie wiedział nikt. W zasadzie rodziny i bliscy dowiedzieli się o nim z naszego teledysku w sieci opublikowanego w sylwestrowy wieczór. - opowiedział Krzysztof.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.