Poród odbył się na chodniku tuż przy zamkniętym szpitalu. Para z amerykańskiego miasta Louisville w stanie Kentucky nie wyobrażała sobie, że w ten sposób będzie witać swojego syna.
Czytaj także: Gniezno. Kobieta urodziła na ulicy, pomogli przechodnie
Kobieta zaczęła rodzić na tydzień przed planowaną datą. W środku nocy para zostawiła pozostałe dzieci u dziadków i pojechała do szpitala. Tam zastali jednak zamknięte drzwi. Postanowili pojechać do innego, ale było już za późno.
Zobacz także: Czym różni się opieka położnej w Polsce od tej za granicą?
Maluch pojawił się na świecie przed karetką. Zdenerwowany ojciec dziecka otrzymywał przez telefon wskazówki, jak pomóc żonie - informuje Sky News.
Sarah Rose i David Patrick z powodu pandemii mieli przy sobie maseczki ochronne. Te jednak nie przydały się jedynie do osłonięcia twarzy. Kiedy przyszedł moment na zawiązanie pępowiny, David użył maseczek.
Gdy dziecko było już na rękach matki, na miejsce przybyła karetka oraz pielęgniarki ze szpitala, które zabrały rodzinę do środka. Chłopiec otrzymał imię Navi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl